– Mieliśmy okazję poznać inwestorów podczas pracy nad kilkoma wcześniejszymi projektami. Z żadnym nie byli jednak tak mocno związani, gdyż w tym domu mieszkali od lat, doceniając bliskie sąsiedztwo rodziców i dalszej rodziny. Elegancka willa wymagała jednak reorganizacji układu funkcjonalnego i odświeżenia pod względem estetycznym. Szczególnie problematyczne okazały się skosy na piętrze, a co za tym idzie zbyt mała wysokość pomieszczeń. Natomiast niewielkie okna nie pozwalały w pełni podziwiać wspaniałego japońskiego ogrodu, który jest dumą właścicieli – opowiada Katarzyna Koszałka, prowadząca z mężem Waldemarem warszawską pracownię mDom.

Życzenia inwestorów zderzyły się z ograniczeniami gminnego planu zagospodarowania przestrzeni, dotyczącymi na przykład kąta nachylenia połaci dachowych. Od strony architektonicznej niewiele można było zmienić, trzeba było więc skupić się na kreatywnych rozwiązaniach wnętrzarskich. Ponad rok dyskutowano, czy warto przeprowadzić generalny remont, powstała nawet koncepcja nowej rezydencji. Mimo to klienci zdecydowali, że nie chcą opuścić starego domu. Sentyment zwyciężył!

Nowa koncepcja wnętrza eleganckiej willi

– Inwestorzy w pełni zaufali naszemu doświadczeniu, dlatego po zaakceptowaniu koncepcji i potrzebnego budżetu powierzyli nam wnętrza ukochanej willi, by wrócić z gotową do rozpakowania walizką – uśmiecha się Katarzyna Koszałka. Z jednej strony to sytuacja‑marzenie każdego architekta, z drugiej jednak – taka inwestycja obarczona jest dużą odpowiedzialnością i ładunkiem emocjonalnym.

Remont stanowi olbrzymie wyzwanie nie tylko ze względów technicznych. Nie mniejsze znaczenie ma również fakt, że każdy z mieszkańców wykształca określone nawyki i wydeptuje w domu własne ścieżki. Budząc się, dokładnie wiemy, jak będzie padało światło w sypialni, a do łazienki trafiamy zwykle z zamkniętymi oczami…

Jak poznać styl życia mieszkańców?

– Proszę sobie wyobrazić, że wtedy przychodzimy i zaczynamy przebudowywać, wyburzać, zmieniać. Stare rzeczy likwidujemy i zastępujemy je nowymi. Bardzo ważne jest więc, by przedtem dokładnie poznać i wziąć pod uwagę przyzwyczajenia mieszkańców. Zatem możliwość towarzyszenia inwestorom podczas drobnych zajęć, lunchu czy popołudniowej kawy okazuje się bezcenna. Wiele daje również chwila rozmowy z dziećmi na temat ich pasji. Zdawkowe pytania o ulubione kolory i styl nie wystarczą, aby zaprojektować wnętrza na miarę – piękne, sensualne, funkcjonalne, budzące pozytywne emocje. To jeden z najważniejszych etapów projektu – podkreśla Katarzyna Koszałka.

Może Ci się też spodobać: Przedwojenna willa na Starych Bielanach

Trzeba mierzyć wysoko

Właściciele podwarszawskiej willi to ludzie biznesu, zakochani w podróżowaniu. Są więc świadomi swoich potrzeb, obdarzeni wyrafinowanym gustem. Doceniają personalizowane rozwiązania, delektują się wysokiej klasy rzemiosłem. Patrzą, podziwiają, dotykają, nie przechodzą obojętnie obok pięknie wykonanego przedmiotu. Poprzeczka została ustawiona wysoko.

Katarzyna i Waldemar Koszałka podzielają miłość inwestorów do wyszukanych rozwiązań i materiałów, dlatego współpracują z najlepszymi rzemieślnikami. W projektach wykorzystują zatem zjawiskowe kamienie i egzotyczne forniry, sprowadzane z najdalszych zakątków świata. W razie potrzeby szukają kontaktów do osób pracujących zapomnianymi metodami.

przestrzeń dzienna_salon_ elegancka willa pod Warszawa_fot. Budzik Studio_projekt_mStyl

Zapomniane techniki

– Z pomocą fachowca, który zna się na odlewach gipsowych wykonanych starą techniką, udało nam się uzupełnić braki i odrestaurować sztukaterię na suficie. To właśnie ten piękny detal sprawia, że pomieszczenie wydaje się wyższe – tłumaczy Katarzyna Koszałka. Z kolei w górnej części zabudowy strefy telewizyjnej pojawiły się lustra. Nieprzypadkowo wybrałam też kryształowy plafon i zleciłam montaż zasłon przy suficie, aby w połączeniu z wysokimi oknami, wysmukliły przestrzeń dzienną. Zadbaliśmy też o płynne wyjście na taras. Płaszczyzna podłogi w salonie i na tarasie jest zachowana. W obu przestrzeniach wykończyliśmy ją tym samym kamieniem – dodaje projektantka.

Poprawa proporcji pomieszczeń

Sprytnych zabiegów aranżacyjnych, mających na celu poprawę proporcji pomieszczeń, jest więcej. Na przykład lakierowana na wysoki połysk zabudowa w salonie umieszczona jest w eleganckiej, ściętej pod kątem ramie, co dodaje jej lekkości. Na uwagę zasługuje też wykonana na zamówienie stolarka drzwiowa, zwieńczona wysokimi portalami. Szczególnie elegancko wyglądają częściowo przeszklone, dwuskrzydłowe drzwi w holu, nadające przestrzeni reprezentacyjny charakter.

Sprawdź również: Nowoczesne wnętrza z nutą glamour

Sensualna przestrzeń

Znając potrzeby i wyrafinowany gust inwestorów, projektanci postawili na rozwiązania, których próżno szukać w katalogach znanych marek. Z najwyższej jakości materiałów powstawały projekty mebli, zabudów, stolarki oraz detali. Aby wszystkie na czas się zmaterializowały, zaangażowano kilka ekip stolarzy, kowala, ślusarza, kamieniarzy i witrażystę. Talent, a także doświadczenie wszystkich osób w połączeniu z pomysłowością projektantów, pozwoliły stworzyć luksusowe i sensualne wnętrza, które pobudzają nie tylko wzrok, ale wszystkie zmysły.

– Warto zwrócić uwagę na balustradę schodów. Jej pochwyt wykończyliśmy wybarwioną na zielono skórą, a metalowe elementy pokryliśmy farbą o satynowej powłoce. Goście z zaciekawieniem wodzą po niej dłońmi, zastanawiając się, czy to aksamit – opowiada Katarzyna Koszałka.

Wzrok i dłonie trudno oderwać również od drewnianych drzwi w holu na piętrze. Ich trójwymiarowe płyciny pomalowano bejcą o jedwabistym wykończeniu. Jedną ze ścian zdobi przyjemna w dotyku skóra marki Alphenberg, zaś pozostałe ozdobiono drewnianym panelingiem i francuskimi tapetami.

Zobacz również: Wnętrze jak z bajki

Efekt WOW

Przestrzeń holu na piętrze to wyraz ogromnego zaufania inwestorów i ich otwartości na odważne pomysły. Pomalowany na czarno sufit w towarzystwie białej, pałacowej sztukaterii… Kto by się na to zgodził?

– To był jedyny element, który konsultowałam z inwestorami, zapraszając ich na budowę. Przestronny hol – pierwotnie z oknem – został całkowicie przebudowany. Z jego części wydzieliliśmy również łazienkę dla dzieci. Dzięki witrażom umieszczonym nad drzwiami, wnętrze jest delikatnie doświetlone naturalnym światłem. Zrezygnowałam też z parkietu na rzecz francuskiej mozaiki. Natomiast czarny sufit można uznać za wisienkę na torcie. W pierwszej chwili właściciele wstrzymali oddech, ale po namyśle stwierdzili, że zaufają naszej wyobraźni – cieszy się projektantka.

Natura też projektuje

Potrzeba niemałej wyobraźni, wrażliwości i talentu, by tworzyć eklektyczne, a przy tym harmonijne wnętrza. Katarzyna Koszałka postawiła na klasykę z elementami stylów glamour i art déco. Prestiżowy charakter inwestycji podkreślają pieczołowicie wybrane, naturalne materiały. Ich odpowiednie połączenie również wymaga czasu, wyczucia i wielu eksperymentów.

– Niesamowite jest bogactwo faktur i kolorów, które stworzyła natura. Uwielbiam wycieczki do Włoch, w czasie których wybieram dla moich klientów najpiękniejsze slaby kamieni. Panowie w hurtowni fornirów na mój widok wyciągają spod lady elementy o najbardziej oryginalnym usłojeniu, których zazwyczaj nikt nie chce – opowiada z rozbawieniem Katarzyna Koszałka.

Unikatowe materiały

W prezentowanym projekcie użyto wielu gatunków kamieni, takie jak podświetlany kryształ w łazience gościnnej, onyks w wyspie kuchennej, granity na blatach i podłogach czy czarne, marmurowe intarsje na posadzce.

Spektakularne są też zastosowane na meblach forniry, jak barwiona i dekoracyjnie ułożona orzechowa czeczota w zabudowie kuchennej. To materiały wymagające zaangażowania i delikatności. Projektantka podkreśla, że wykonawcy, z którymi ma szczęście współpracować, imponują jej wiedzą i doświadczeniem, dzięki temu ma pewność profesjonalnego montażu i może proponować klientom nietuzinkowe rozwiązania, których nie znajdą u sąsiada.

Dom na miarę, czyli personalizowane rozwiązania

Reprezentacyjna część dzienna eleganckiej willi robi wrażenie, ale nie mniej spektakularne są sypialnie na piętrze. Każde z trójki dzieci gospodarzy ma do dyspozycji własny pokój, zaaranżowany zgodnie ze swoim gustem i zainteresowaniami.

– Nie zdarzyło mi się, żeby któryś z inwestorów założył, że pokój dziecka trzeba dopasować stylistyką do pozostałej części domu. To są inne światy, inne potrzeby i emocje. Gospodarze uszanowali zatem, że każde z ich dzieci dojrzewa we własnym rytmie i idzie inną drogą – mówi Katarzyna Koszałka.

Z szacunkiem dla środowiska

Inwestorzy wykazali się wrażliwością na potrzeby dzieci, ale też dużym szacunkiem dla środowiska. Zainwestowali w nowe, ciepłe okna, nowoczesną termoizolację ograniczającą zużycie energii oraz system rekuperacji. Żeby pochopnie nie wymieniać elementów, które są w dobrym stanie, zdecydowali się na renowację części mebli. Nowe życie zyskała na przykład przepastna zabudowa gabinetu. Nieprzydatne, ale dobrej jakości meble oraz inne elementy wyposażenia skrupulatnie skatalogowano i zmagazynowano, aby przekazać je kolejnym użytkownikom. Projektanci ucieszyli się z takiego podejścia inwestorów. Im także nie jest obojętna kondycja naszej planety, co uwzględniają w codziennej pracy.

Czytaj również: Apartament w sercu Barcelony – miks stylu neoklasycznego i art déco

Miłe zaskoczenie właścicieli

Nie sposób opisać wszystkie wyszukane rozwiązania, które na nowo budują klimat tej eleganckiej willi. Najlepiej obejrzeć ją po prostu tak, jak zrobili to inwestorzy, kiedy wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Wnętrze po wnętrzu, mebel po meblu, detal po detalu.

Wisienką na torcie okazała się niespodzianka, przygotowana z myślą o kochających muzykę gospodarzach. Waldemar Koszałka zadbał o niezbędne instalacje i wybrał biżuteryjny sprzęt grający wysokiej klasy, natomiast pani Katarzyna zaproponowała stworzenie unikatowego mebla na gramofon z intarsjowanym blatem. To przepiękna szafeczka z szufladką na płytę, którą kładzie się na tle postarzanego lustra. Unikatowy charakter mebla dopełnił dodatkowo palisandrowy fornir z graficznym rysunkiem.

Warto jak najwięcej rozmawiać, proponować, przedstawiać. To my, architekci, musimy odkryć i budować poczucie estetyki inwestora, dlatego jestem dumna, że spotkałam tak otwartych klientów, którzy dali nam w tym wolną rękę. Jestem też wdzięczna wszystkim podwykonawcom i rzemieślnikom, wspierającym nas w tym projekcie. Dziękuję też inwestorom – za czas, cierpliwość, wyrozumiałość, a przede wszystkim za to, że nie spadli ze schodów na widok czarnego sufitu – z poczuciem humoru puentuje Katarzyna Koszałka.

Projekt: Katarzyna i Waldemar Koszałka, http://www.mdom.pl

Zdjęcia: Budzik Studio