ARCHITEKTURA
Trzy pytania do... Sotyrysa Pantopulosa
Sotyrys Pantopulos zdradza nam czym dla niego jest wolność tworzenia i czy trudno jest współpracować z bratem.
Redakcja: Nazwisko ma Pan greckie. A jaką ma Pan duszę, polską czy grecką?
Sotyrys Pantopulos: Urodziłem się i wychowałem w Krakowie, więc zdecydowanie polską.
Pracuje Pan w duecie z Aleksandrem. Pozazdrościliście braciom Bouroullec?
Jasne! (śmiech). A tak na poważnie, to od początku pracujemy razem, zanim jeszcze usłyszeliśmy o słynnych braciach. I nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Jak to mówią, co dwie głowy to nie jedna. Zresztą to samo dotyczy braci Bouroullec. Philip Grohe mówił mi kiedyś, że jeden bez drugiego kompletnie nie działa (śmiech). Może nie tyle, że nie działa, ale najlepsze efekty mają wtedy, kiedy pracują w duecie.
Pracował Pan ze znaczącymi markami o zasięgu światowym, ale ma Pan w dorobku także wiele prywatnych realizacji. Czym jest dla Pana wolność tworzenia?
Absolutnie wszystkim! Tworzenie to przede wszystkim wolność, która jednak nie istnieje bez realizacji. Realizacja to ostatnia faza, krystalizacja i urzeczywistnienie idei. Jedyne, co może być dla mnie jakąś barierą, to granice wyobraźni. Może to zabrzmi górnolotnie, ale tak czuję. Nie zawsze oczywiście udaje się je przekroczyć, ale myślę, że powinniśmy do tego nieustannie dążyć. To dążenie, ta droga wymaga od nas wiele determinacji. Zawsze się wydaje, że może uda się następnym razem… To jest trochę jak z medytacją.
Sotyrys Pantopulos – architekt, absolwent wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej, współwłaściciel krakowskiej pracowni Digital Effect Design Studio, którą prowadzi razem z bratem Aleksandrem. Twórca projektów w zakresie architektury mieszkaniowej, użyteczności publicznej (współpracował m.in. Hansgrohe i Duravitem), wnętrz i mebli. Pracuje w Polsce i poza granicami kraju. Najchętniej wypoczywa w Tatrach lub Alpach, szczególnie w okolicach jeziora Königsee.
Autor: Aneta Gawędzka-Paniczko