ARCHITEKTURA
Klasyka jak marzenie
Fot. Dymitr Kałasznikow
Marzenia pana Jerzego o rezydencji nawiązującej do klasycznych realizacji spełniły się w podwarszawskim Wilanowie. Tam, w gęstej otulinie prywatnych domostw, wybudował ostoję, w której zamieszkała jego rodzina.
Wewnętrzny świat
W centrum Wilanowa, w otoczeniu prywatnych domostw i szeregówek, stanęła rezydencja jakby z innego świata – wyjątkowa, przestronna, a przy tym ciepła i przyjazna mieszkańcom. Klasycyzujące odniesienia architektoniczne idą tu w parze z luksusowym wykończeniem wnętrz, dopełnionym funkcjonalnością i niezwykłą, rodzinną atmosferą, o którą dbają gospodarze i trójka ich pociech.
– Dom jest zupełnie wyjątkowy i mówię to z pełną świadomością, mając za sobą kilkaset zrealizowanych projektów mieszkań, apartamentów i rezydencji – opowiada z przekonaniem Dorota Rzucidło-Polisiak z pracowni Bauart Studio, która wspólnie z mężem Dariuszem zatroszczyła się o architekturę i wystrój wnętrz podwarszawskiej realizacji. – Charakteryzuje się on bardzo rozbudowanym programem sportowym, stworzonym z myślą o wszystkich członkach rodziny. Dość niecodzienne jest również, z racji gęstej zabudowy, odwrócenie do wewnątrz funkcji działania tego budynku. W ten sposób powstał odrębny świat, w którym wnętrza mają szczególne znaczenie.
W centrum rezydencji usytuowano bowiem nie tylko salon, wokół którego koncentruje się codzienne życie mieszkańców, ale również ogród-patio. Ten ostatni stał się prywatną enklawą, schowaną w potężnych ramionach domu, któremu nadano kształt litery U.
Wyjątkowa, jak przyznaje pani Dorota, była również współpraca z właścicielami obiektu.
– Mieliśmy idealnego inwestora, z którym doskonale się rozumieliśmy. Razem dojrzewaliśmy do tego projektu, gdyż była to już druga realizacja, której wspólnie się podjęliśmy.
Właściciel, pan Jerzy, już od kilku lat nosił się z zamiarem wybudowania takiego domu. Dlatego jeszcze na etapie powstania bryły budynku zaprosił do współpracy Bauart Studio.
Dbałość o szczegóły
Architekci wnętrz Dorota Rzucidło-Polisiak i Dariusz Polisiak z wykształcenia są również artystami plastykami stąd miejsca, które tworzą, charakteryzują się harmonią, przestrzennym ładem i końcową dekoracją spójną z założeniami projektu. Ideą, którą kierowali się przy projektowaniu wilanowskiego domu, była klasyka. Wnętrza miały być spokojne, urządzone z wielką dbałością o szczegół, nie dosłowne, a unikatowe.
– Nie chcieliśmy tworzyć domu, który byłby muzeum i wymagałby chodzenia w muzealnych kapciach – uśmiecha się Dorota Rzucidło-Polisiak. –Wręcz przeciwnie, mimo wielkości obiektu pragnęliśmy zaaranżować wnętrza przytulne i funkcjonalne, aby zapewniały mieszkańcom maksymalny komfort użytkowania.
Rezydencjonalne wnętrza trudno nazwać klasyką w czystym wydaniu, z założenia miały bowiem do niej nawiązywać, a nie ją naśladować. Te same zasady zastosowano do bryły budynku.
– Bardzo podoba nam się architektura klasycyzująca – wyjawia pan Jerzy. – Zleciliśmy wykonanie projektu architektonicznego pani Beacie Kazimierskiej, poleconej nam przez Bauart Studio. Miała ona na swoim koncie wiele tego typu projektów. Mieliśmy wysokie, sprecyzowane wymagania, które zaproszeni do współpracy architekci spełnili w 100%.
Salon z oranżerią
Komfortowo urządzona jest przede wszystkim strefa dzienna. Eliptycznie zaprojektowany salon szczyci się niecodziennym rysunkiem i kształtem posadzki, ułożonej z włoskiego marmuru. Dwuogniskowy geometryczny kształt pojawia się również w wielu innych miejscach domu, np. holu. Jego elipsoidalna przestrzeń precyzyjnie wyznacza szlaki dalszej wędrówki – do salonu, po minięciu ścianki dzielącej przestrzeń, oraz schodami na górę, gdzie znajdują się sypialnie i prywatne pomieszczenia domowników.
– Strefa wejściowa domu imponuje dwiema wstęgami schodów, które spotykają się na antresoli przewieszonej nad holem i salonem – wyjaśnia pani Dorota. – Stamtąd rozciąga się wspaniały widok na salon i oranżerię, przesłoniętą szklanymi drzwiami.
Oranżeria to jedno z ulubionych miejsc pani domu, która marzyła o tym, aby kiedyś zasiąść wśród zieleni przy swoim sekretarzyku, mając jednocześnie kontakt z salonem i z zewnętrznym ogrodem.
Przezroczysta przesłona do zielonej oazy została celowo zaprojektowana tak, aby nie ograniczać dopływu naturalnego światła do centrum domu. Dzięki temu jego wnętrze jest przyjazne, ciepłe i sprzyjające odpoczynkowi. Skrzętnie korzystają z tego gospodarze, którzy lubią spędzać czas na eleganckiej sofie, w bliskim towarzystwie kominka lub – dla odmiany – zerkając na telewizor ukryty... w ramach obrazu.
– Nie chcieliśmy umieszczać na widoku technicznego sprzętu, będącego nieco w dysonansie z tym stylowym wyposażeniem. Dlatego telewizor jest ukryty w ramie za lustrem i widać go dopiero po włączeniu – wyjaśniają architekci wnętrz.
Pełen odpoczynek
Koncepcja ukrycia nowoczesnego sprzętu w stylowej oprawie, mimo iż pomysłowa, przegrywa jednak z rozmachem, z jakim zaprojektowano profesjonalną salę kinową, usytuowaną na piętrze w jednym ze skrzydeł rezydencji. Znalazło się w niej miejsce na skórzane, ultrawygodne fotele i worki do siedzenia. Klimat wnętrza buduje galeria z portretami gwiazd filmowych oraz sufit, w którym rozsiane nieregularnie diody LED inscenizują gwieździste niebo.
– W domu znalazł się pełen, samowystarczalny program pod względem rozrywkowo-sportowym – zdradza Dorota Rzucidło-Polisiak. – Na piętrze oprócz sali kinowej jest również bilardowa, a jedno ze skrzydeł parteru obejmuje dwukondygnacyjną salę fitness, salę do squasha oraz strefę basenową z bogatym zapleczem: łaźnią parową, suchą sauną, wanną z hydromasażem i barkiem. Całość widokowo jest sprzężona z wewnętrznym dziedzińcem.
Ze strefy sportowo-rekreacyjnej chętnie korzystają właściciele rezydencji, co ułatwia im doskonale rozplanowana komunikacja z poszczególnymi salami. W tym samym skrzydle zaprojektowano bowiem również ich sypialnię z łazienką. Drugie skrzydło rezydencji obejmuje jadalnię, gabinet pana domu, pomieszczenia techniczne, służbówkę oraz apartament gościnny.
Autor: Aneta Gawędzka_Paniczko