ARCHITEKTURA

STRONA GŁÓWNA  /  ARCHITEKTURA  /  INSPIRACJE  /  Rezydencja na skraju lasu str. 1

Rezydencja na skraju lasu

Rezydencja na skraju lasu

Fot. Radosław Wojnar


O wyjątkowości tej rezydencji przesądza piękne położenie i naturalne materiały, których użyto do jej urządzenia. Połączono tu różne gatunki drewna: teak, klon, a nawet bambus.


Nowoczesną, dwupoziomową willę pod Warszawą otacza bujna zieleń lasu. Choć w budynku zastosowano wiele innowacyjnych technologii, równie ważne jest jej naturalne otoczenie, niepoddające się tak łatwo kontroli człowieka. Drzewa, krzewy i kwiaty poprzez ogromne, poprowadzone na dwóch wysokościach elewacji, okna niemalże „wdzierają się” do środka.

— Usytuowanie w lesie jest niezaprzeczalnym atutem tego domu. Właścicielom, państwu Karolinie i Rafałowi, bardzo zależało na tym, abyśmy przy projektowaniu wnętrz wykorzystały potencjał miejsca. Chcieli, żeby malowniczy zagajnik był widoczny niemal z każdej użytkowanej przez domowników strefy — opowiada Katarzyna Bukowska z warszawskiej pracowni 3deko, która razem z Zofią Żółtowską jest odpowiedzialna za wygląd posiadłości.

Aby spełnić życzenie inwestorów, niezbędne okazało się wyburzenie ścian działowych na parterze – runęły wszystkie, poza konstrukcyjnymi. Dzięki temu zabiegowi, piękną panoramą można cieszyć się zarówno w strefie kuchenno-jadalnianej, jak i w imponująco obszernym salonie. W nim największe okna biegną od podłogi, poprzez dwie kondygnacje, aż do sufitu. Ramy okienne działają niczym oprawa obrazu. Z tą tylko różnicą, że zamiast martwej natury czy landszaftu, za szybą okienną mamy naturę jak najbardziej ożywioną.

Gabinet nie do pracy

Nowoczesny charakter i przestrzenność wnętrz to kolejne z wytycznych, jakie projektantki otrzymały od swoich klientów. Zgodnie z ich oczekiwaniami, usytuowana na parterze strefa dzienna jest otwarta. Wyjątek stanowi jedynie gabinet, nietypowo umieszczony między kuchnią oraz salonem. Za zamknięty można go zresztą uznać tylko symbolicznie, ponieważ architektki celowo schowały go za szklanymi ścianami. Dzięki takiemu rozwiązaniu, również z tego miejsca domu nie sposób nie zauważyć sielskiego krajobrazu. Sam gabinet zaś nie służy za miejsce wykonywania intensywnej pracy w odosobnieniu. Przeciwnie, w drodze z kuchni czy jadalni do komfortowo wyposażonego salonu, spotyka się w nim cała pięcioosobowa rodzina. Nikt nie ślęczy tu po godzinach nad pilnym zadaniem. Domownicy traktują go po prostu jako przedłużenie wspólnie użytkowanej przestrzeni na dole.

Biel w parze

Kolorystyka domu utrzymana jest w neutralnych, stonowanych barwach, które nie stanowią nachalnej konkurencji dla widoków za oknami. Przeważa więc złamana biel, ciepłe brązy licznych powierzchni drewnianych oraz szarość i czerń, obecne w części salonowej na parterze i w sypialni gospodarzy na górze. Drewno to jeden z najważniejszych bohaterów przestrzeni. Pojawia się ono na podłodze, w obudowach słupów, wykończeniach ścian, a nawet na suficie nad antresolą. Architektki szczególnie upodobały sobie teak, który zdominował pierwszą kondygnację budynku.

— Ponieważ dom został urządzony w duchu minimalistycznym, dużo jest bieli, szarości i czerni. Aby nieco przełamać ten chłodny klimat, postanowiłyśmy wprowadzić liczne powierzchnie drewniane — wyjaśnia Katarzyna Bukowska. — Na parterze zdecydowałyśmy się na drewno teakowe. Bardzo podoba nam się jego ciepły, naturalny odcień, który świetnie współgra z kolorystyką pomieszczeń, a także nawiązuje do rosnących nieopodal drzew. Równie istotna była jakość tego materiału. Teak nie wypacza się, jest odporny na zmiany klimatu czy wilgoć, a do tego charakteryzuje się pięknym rysunkiem słojów.

 

Pojemna kuchnia

Przy projektowaniu kuchni i zabudów stałych, takich jak szafy czy garderoby, Katarzyna Bukowska i Zofia Żółtowska współpracowały z Łukaszem Sałkiem z Ebano Design. Ponieważ państwo Karolina i Rafał są rodzicami trójki dzieci, przy opracowywaniu koncepcji kuchni nieodzowne było wzięcie pod uwagę potrzeb całej rodziny. Przewidziano więc wiele pojemnych szafek, które wykonano z białego, matowego MDF-u, ale też osobne pomieszczenie na spiżarnię. Właściciele nie chcieli wstawiać obszernej, przeszklonej witryny, więc jej funkcję przejęła wysoka zabudowa, wmontowana w lico muru.

Jedną ze ścian przy jadalni pokrywa, prawie w całości fornir teakowy. Natomiast półka z wyeksponowanymi dekoracyjnymi drobiazgami ma tak naprawdę inne przeznaczenie. Wystająca ponad jednolitą, fornirowaną powierzchnię obudowa w rzeczywistości ukrywa kaloryfer, przy okazji znakomicie sprawdzając się jako minigaleria. Przy wszystkich pracach związanych ze stolarką projektantki korzystały ze sprawdzonej ekipy.

— Przy tak licznych, robionych na specjalne zamówienie powierzchniach drewnianych nie można sobie pozwolić na niedoróbki — argumentują.

Światło z efektami

Prosty, klarowny wystrój części kuchenno-jadalnianej urozmaica odpowiednio zaprojektowane oświetlenie.

— W domu występują obniżane sufity, które dodatkowo zostały podświetlone. Chodziło o to, aby za ich pomocą rozrzeźbić i zdynamizować przestrzeń. Na krańcach poziomych pasów schowano węże ledowe. Dają one w efekcie bardzo przyjemne, rozproszone światło. Zależało nam, żeby źródła światła, poza oświetleniem głównym, pozostały niewidoczne. Dzięki temu można dowolnie sterować oświetleniem uzupełniającym, kreując niezapomniany nastrój. Warto też podkreślić, że ledy są rozwiązaniem bardzo ekonomicznym, co przy tak dużym domu i wysokich kosztach jego eksploatacji zyskuje niebagatelne znaczenie — mówi Katarzyna Bukowska.

Oświetlenie wnętrz jest „inteligentne”, a zostało ono zaprogramowane tak, aby wyjść naprzeciw potrzebom całej rodziny. W odpowiednich momentach, dzięki specjalnemu ustawieniu sterowników zapalają się światła równocześnie w kilku miejscach. Gdy wieczorem rodzina ogląda telewizję, światło pojawia się na przykład z boku, tak aby nie zamazywać obrazu. Na tej samej zasadzie zostało rozwiązane oświetlenie ogrodowe.

 

Czarna toń

Niezaprzeczalnie to efektowny, dwupoziomowy salon stanowi ulubione miejsce spotkań wszystkich domowników. Od początku pomyślany był jako komfortowa przestrzeń do rozrywki i wypoczynku całej rodziny, czemu miało sprzyjać m.in. zamontowanie dużego telewizora plazmowego. Z tego powodu architektki szczególnie dużo uwagi poświęciły strefie telewizyjnej. Postanowiły podkreślić znaczenie sprzętu poprzez obudowanie go czarną taflą szkła, która w tej monumentalnej przestrzeni spowodowała jego zdecydowane powiększenie. Zabieg ten stworzył efekt trójwymiarowości ekranu, jakby wynurzającego się z czarnej toni. A wszystko to zadziałało na tle białej, podświetlanej ledami obudowy, sporządzonej z lakierowanego MDF-u.

— Przy tak wysokich ścianach każda rzecz łatwo znika, a więc musi być odpowiednio duża — tłumaczą swój zamysł projektantki.

W zakamarkach za białą obudową można dostrzec fornir z teaku indonezyjskiego, specjalnie wybranego do tego celu przez architektki. Ich zdaniem, akurat ten rodzaj egzotycznego drewna wyróżnia się wyjątkowo subtelnym rysunkiem (teakiem indonezyjskim zostały również obudowane masywne słupy). Kubiczny stolik przy kanapach został zrobiony na zamówienie, według projektu Katarzyny Bukowskiej i Zofii Żółtowskiej. To kolejny element wykonany z drewna, ale tym razem w fornirze hebanowym. Od góry przestrzeń dopełniają lampy – trzy chromowane kule, których lustrzana powierzchnia załamuje światło i tworzy nieco „kosmiczny” efekt.

Klon górą

Wspinając się po schodach, trafiamy na pomysłowo zagospodarowaną antresolę. Znajduje się na niej przestronna sala kina domowego, idealna również do zabawy dla trójki pociech właścicieli. Początkowo planowano ulokować w tym miejscu jacuzzi, jednak potrzeba stworzenia przestrzeni do wesołych harców najmłodszych domowników przeważyła. Projektantki odgrodziły antresolę od korytarza na piętrze szklanymi drzwiami. Dzięki tej transparentnej przegrodzie powstała strefa zamknięta, ale równocześnie nie doszło do zmniejszenia przestrzeni. Na pierwszej kondygnacji budynku również nie brakuje sporych ilości drewna. Żeby nie było zbyt monotonnie i ciężko, do wykończenia podwieszanego sufitu użyto jasnego klonu.

— Nie przepadam za stosowaniem w całym domu tego samego gatunku drewna. To okropnie nudne, a w rezultacie nie daje zbyt wielu możliwości aranżacji, wciąż bowiem trzeba dostosowywać się z kolorem mebli do jednego odcienia. Wymyśliłyśmy, że na dole będzie teak, a na górze klon, także w sypialni państwa domu — wyjaśnia Katarzyna Bukowska.

Elegancki azyl

Sypialnia gospodarzy wyraźnie różni się od innych części domu. Jest bardziej jasna i elegancka, choć nadal, zgodnie z życzeniem inwestorów, mamy do czynienia z elegancją w duchu nowoczesnej prostoty. Przytulny i szykowny klimat wprowadzają do tego pokoju: miękkie, tapicerowane łóżko i lejące się zasłony. Aby pogłębić nastrój prywatności, architektki zaproponowały państwu Karolinie i Rafałowi umieszczenie naprzeciwko posłania biokominka.

— Niestety, w tym miejscu nie można było zainstalować tradycyjnego kominka. W zamian doskonale sprawdza się kominek ekologiczny, który nie potrzebuje wentylacji, jest w pełni bezpieczny, a jego paliwo ulega całkowitemu spaleniu, bez jakichkolwiek skutków ubocznych — twierdzą projektantki wnętrz.

Sypialnia otwiera się na łazienkę, z którą łączy się za pośrednictwem szklanych przesłon. W salonie kąpielowym również można dostrzec nietypowe materiały. Do obudowy wanny i szafki pod umywalkę użyto drewna bambusowego. Z kolei surowe, kontrastujące z ciepłym odcieniem drewna, płyty nad wanną sporządzone są z zaimpregnowanego betonu.

— Trochę poeksperymentowałyśmy — uśmiechają się projektantki.




Autor: Eva Milczarek, fot. Radosław Wojnar