ARCHITEKTURA
Letni domek na plaży
Poranna kawa w rajskim plenerze i wieczorna joga na piasku przy kojącym akompaniamencie morza. Tak wolne chwile spędzają właściciele letniego domku, położonego w zacisznym zakątku Włoskiej Riwiery. Spotkać ich można podczas spaceru po małej, ale malowniczej plaży między Bordigherą a San Remo.
Właściciele domu to ludzie z fantazją. Wrażliwe, artystyczne dusze, które nie wyobrażają sobie życia bez malarstwa czy gry na pianinie. Ich wielką pasją są również podróże i joga, którą oboje namiętnie trenują. Wszystkie te zainteresowania Christophe Poyet i Emil Humbert – architekci z biura Humbert & Poyet – wzięli pod uwagę podczas projektowania przestrzeni letniego domu inwestorów. Nie mogło tu zatem zabraknąć ulubionego instrumentu gospodarzy oraz kreatywnie zaaranżowanych wnętrz, w których wypoczywając, mogliby poszukiwać inspiracji do kolejnych artystycznych aktywności.
Podróż w czasie
Dlaczego właściciele wybrali właśnie ten zakątek na swoją urlopową oazę? Wszystko za sprawą sentymentalnych podróży w czasie! Inwestorka spędzała w tych okolicach dzieciństwo, z którego zostało jej wiele pięknych wspomnień. Kiedy po raz pierwszy zobaczyła niewielki, zaniedbany i opuszczony domek tuż nad morzem, poczuła, że serce zabiło jej szybciej. Zapragnęła wnieść w jego smutne wnętrza nadmorski klimat i dobrą energię, którą mogliby cieszyć się podczas beztroskich urlopów.
Jak na łodzi
Zanim to jednak nastąpiło, architektów czekało wiele pracy. Z racji tego, że domek był w bardzo złym stanie, wymagał gruntownej przebudowy i renowacji. Brakowało tu nawet łazienki! Wymiany wymagał dach i okna, które wykonano na specjalny wymiar, należało też zmodernizować warstwę izolacji. Potem nastąpił moment wykończenia elewacji. Niemałym wyzwaniem był też podział przestrzeni wewnątrz domu. Architekci wpadli na pomysł, że zaprojektują wnętrza tak, jakby znajdowali się na łodzi, co okazało się strzałem w dziesiątkę! Złożoność projektu polegała na tym, że trzeba było znaleźć najlepszy sposób na stworzenie komfortowego lokum z małych i nieustawnych pomieszczeń. Specjalnego podejścia wymagały też meble. W celu zaoszczędzenia cennej przestrzeni zaprojektowano je tak, aby jednocześnie nadać im jak najwięcej funkcji. Tak więc dla przykładu: schody są równocześnie szufladami, a platforma, na której ustawiono łóżko z powodzeniem pełni rolę minigarderoby.
Fachowiec na plaży
Jak opowiadają architekci, proces projektowania wnętrz nie trwał zbyt długo, gorzej było z jego realizacją. Konieczność wykonania wielu prac renowacyjnych opóźniała moment aranżacji pomieszczeń wewnątrz domu. Dużym wyzwaniem dla wszystkich ekip budowlanych i wykończeniowych była niestandardowa lokalizacja domu. Próżno szukać tu wygodnych dróg dojazdowych, dlatego wiele materiałów i elementów wyposażenia trzeba było transportować własnymi siłami, co zajęło fachowcom sporo czasu. Ta istotna niedogodność miała jednak swoje mocne strony. Codzienną pracę na słonecznej plaży przy szumie fal i ciepłym, ale orzeźwiającym wietrze architekci i ich wykonawcy uznali za dużą przyjemność, a nawet luksus.
Nadmorska elegancja
Chcąc określić styl, w jakim projektanci zaaranżowali wnętrza domku na plaży, na myśl przychodzą trzy słowa: prostota, czystość i funkcjonalność. Jeszcze przed pierwszymi rysunkami architekci nie mieli wątpliwości, że chcą pracować z pięknymi, naturalnymi materiałami. Bez wahania zdecydowali, że sprawdzą się w tym przypadku neutralna paleta kolorów oraz wszelkie ekologiczne rozwiązania. Nie bez powodu zatem jasne wnętrza wyłożono polakierowanymi na biało drewnianymi panelami, do wykonania których nadmorski surowiec pozyskano z recyklingu. Na tle wszechobecnej bieli doskonale prezentują się mosiężne oprawy oświetleniowe, imponujące lustro w sypialni czy łazienkowa umywalka. W kuchni natomiast blat z białego marmuru carrare w towarzystwie stylizowanych na retro baterii sprawia, że wnętrze prezentuje się wręcz rezydencjonalnie. Dodatkowo przytulny klimat budują pomysłowe dekoracje, w których wykorzystano motywy związane z morzem. Uwagę zwracają również naturalne tkaniny, takie jak przewiewna bawełna czy mięsisty len oraz prawdziwe perełki – wiekowe, po mistrzowsku odrestaurowane meble.
Wspomnienie o Robinsonie
Praca nad projektem domku na plaży była dla architektów nie tylko dużym wyzwaniem, ale też okazją do pewnych wspomnień.
– Przypomniały nam się pierwsze lata naszych studiów na architekturze, kiedy poszukiwaliśmy sposobów na komfort życia w każdej, nawet niewielkiej przestrzeni. Ten projekt w sposób szczególny pobudził naszą wyobraźnię. Pracując nad nim sięgaliśmy też do dziecięcych fantazji i marzeń o życiu blisko natury. Poczuliśmy, że historia Robinsona Crusoe jest wciąż żywa i we współczesny sposób funkcjonuje w zaprojektowanym przez nas letnim domu. Bo tu każdy aspekt codzienności ściśle związany jest z morzem. Każdy dzień wydaje się nową przygodą, kiedy tuż za oknem ciągle obserwujesz ruch wody – zgodnie przyznają Christophe Poyet i Emil Humbert.
O sentymentalnym stosunku projektantów do domku na plaży może też świadczyć fakt, że choć minęło już wiele miesięcy od tej realizacji, architektom nieraz zdarza się jadać z gospodarzami lunch. Dlaczego tak bardzo lubią tu wracać? Bo czują wyraźnie, że stworzyli dom, w którym słońce, morze i plaża są pełnoprawnymi mieszkańcami.
Autor: Projekt: Humbert & Poyet/www.humbertpoyet.com Tekst i opracowanie: Anna Lewczuk Foto: Francis Amiand