ARCHITEKTURA
Srebrzyste gonty
fot. Linea
Drewniane gonty, wieńczące niegdyś dachy szlacheckich rezydencji, wciąż są jednym z najtrwalszych i najpiękniejszych pokryć dachowych.
O tym, że warto sięgać po wzorce do polskiej tradycji, właścicieli domu w sercu Gór Świętokrzyskich nie trzeba było przekonywać. Ich zamiłowanie do architektury polskich dworków widać na każdym kroku. Rezydencja, w której zamieszkali, nawiązuje swoją bryłą do starych polskich dworów, mimo iż jest współczesną budowlą. Zaprojektował ją architekt Włodzimierz Pedrycz, który architekturę dworkową ukochał sobie szczególnie. I chociaż wiele elementów tego budynku przyciąga wzrok swą urodą i estetycznym wysmakowaniem, na największą uwagę zasługuje imponujących rozmiarów drewniany dach.
Wdzięczny materiał
Dach z gontów jest elementem sprawiającym, że budynek nabiera niepowtarzalnego wdzięku i szlachetnego uroku. W przypadku tej rezydencji dach został wykonany z dębowych gontów typu szkudły, które charakteryzują się największą twardością i trwałością spośród rodzimych gatunków drewna.
— Decyzja o wyborze tego rodzaju poszycia dachowego wynikała przede wszystkim z jego zalet. Gonty dachowe są wyjątkowo wdzięcznym materiałem. Nadają się do układania na każdym dachu, nawet o bardzo skomplikowanym kształcie.Tutaj zastosowaliśmy pokrycie pośrednie pomiędzy strzechą a charakterystycznym dla Mazowsza gontem na pióro-wpust — tłumaczy Marek Rojek, właściciel firmy „Primex” z Rudek, która wykonała dach.
Drewniane gonty doskonale współgrają z otoczeniem i pasują zarówno do domów o tradycyjnej, stylizowanej na historyczną, architekturze, jak i do budynków o bardzo nowoczesnym wyglądzie. Charakteryzują się piękną, srebrzystoszarą barwą, ładnym starzeniem i wyjątkową wytrzymałością. Dachy z nich wykonane są lekkie i odporne na zmienne warunki atmosferyczne.
Pięknie i ekologicznie
Zdaniem Marka Rojka, drewno jest jednym z najlepszych materiałów na dach. Doskonale się zachowuje w każdych warunkach pogodowych. Pod warunkiem, że gont dachowy będzie dobrze wykonany, a potem prawidłowo położony na więźbie. Na pokrycia dachowe używa się przede wszystkim deszczułek łupanych z jodły, świerka, dębu i modrzewia oraz czerwonego cedru. Drewno tych gatunków, ze względu na swoją strukturę, jest szczególnie odporne na atak grzybów oraz uszkodzenia mechaniczne.
— Jeżeli zależy nam na tym, żeby dom był wykonany ściśle z zachowaniem zasad ekologii, to gonty znakomicie spełniają te wymagania — podkreśla wykonawca. — Sprawdzą się także w przypadku restauracji budynków historycznych, ponieważ konserwatorzy zabytków z reguły nie zezwalają na impregnację i zabezpieczanie drewna środkami chemicznymi.
Gontów nie trzeba pokrywać powłokami grzybobójczymi czy owadobójczymi. Jedynym wymogiem jest impregnacja przeciwogniowa. Tego typu dachy mają też tę zaletę, że z wiekiem, szarzejąc podczas starzenia się, nabierają szlachetności. Nie wymagają również żadnych zabiegów pielęgnacyjnych.
Drewno szczypane
Dawniej gonty łupano ręcznie nożem, w którego trzonek uderzało się młotkiem. W ten sposób deszczułka odszczepiała się od okrągłego kloca drewna, rozpadając się wzdłuż włókien na elementy o trójkątnym przekroju. Współcześnie wykonuje się je bardzo podobnie, szczypiąc, czyli rozszczepiając drewno, przy pomocy specjalnych łuparek. Choć zdarza się, że wykonuje się je także ręcznie. Deseczki takie, w zależności od średnicy pnia, mają szerokość 7–14 cm i lekko falistą powierzchnię. Wygładza się je ośnikiem, a przy pomocy struga żłobi się rowek, czyli wpust w ich grubszej krawędzi. Gonty szczypane, ze względu na zachowanie naturalnej struktury drewna, są bardzo trwałe.
Niezmiennie pożądane
Gonty są obecne w polskiej architekturze niemal od zawsze. Wzmianki o nich możemy spotkać już w najstarszych, zachowanych kronikach i annałach. W późnym średniowieczu pokryte były nim prawie wszystkie szlacheckie i mieszczańskie domy. Co ciekawe, drewno jako materiał tani i ogólnodostępny, było też używane do krycia chłopskich chat. Sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy prawo użytkowania lasów uzyskali wyłącznie właściciele gruntów, czyli szlachta i ziemianie. Drewno stało się drogie, w konsekwencji czego coraz częściej pojawiały się wiejskie dachy kryte strzechą. Na gonty mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi. Tańszą alternatywą było krycie dachów słomą lub wiórami osikowymi.
Gonty nadal należą do najdroższych pokryć dachowych i decydują się na nie przede wszystkim ludzie z zasobnymi portfelami. Za metr kwadratowy z robocizną trzeba słono zapłacić. Mimo to cieszą się ogromną popularnością wśród ludzi, którzy cenią sobie tradycję oraz jakość. Ich uroda i trwałość często są najważniejszymi argumentami przemawiającymi za tym, że pojawiają się na dachach nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Autor: Anna Kondras, fot. Linea