DESIGN
Zaproszenie do świata baśni
Rozmowa z Olgą Skarzyńską i Tomaszem Krawczykiem – twórcami marki Art PoPo
Lubicie bajki? W Waszych meblach jest coś z baśni...
Tak, oczywiście! (śmiech) Lubimy je tak bardzo, że stara-my się wprowadzać jak najwięcej kolorowych i bajkowych elementów do codziennego życia. Meble Art PoPo powstają po to, żeby każdy we własnym domu mógł poczuć się trochę jak w bajce.
Jak zatem zaczęła się Wasza bajka z Art PoPo?
Wszystko zaczęło się od niewielkiej szkatułki w kształcie małej komódki, którą wystawiła na sprzedaż znajoma artystka Lu-iza Poreda. Zainspirowani pięknym przedmio-tem poprosiliśmy Luizę o wykonanie do na-szego mieszkania najbardziej kolorowego i szalonego mebla na świecie! Efekt przerósł nasze oczekiwania, postanowiliśmy więc po-dzielić się tym z innymi.
Komu mogą podobać się tak piękne, ale jednocześnie nieco zwariowane projekty?
Osobom szukającym rzeczy unikatowych, stworzonych w jednym egzemplarzu. Tym, którzy nie boją się odzwierciedlić swojej barwnej osobowości w niecodziennym wystroju wnętrza. Meble Art PoPo lubią też wymagający indywidualiści, dla których tworzymy przedmioty na zamówienie, w pełni dostosowując projekt do ich oczekiwań. Cieszy nas to, że wśród zamówień tak często pojawia się zapotrzebowanie na bogate wzory i intensywną kolorystykę, których jesteśmy zwolennikami.
Zależy Wam na tych indywidualistach‑koneserach, czy chcielibyście raczej docierać do szerszego kręgu odbiorców?
Zależy nam na najwyższej jakości tworzonych przez nas mebli. Wszystkie malowane są ręcznie, a każdy projekt jest indywidualny – to nigdy się nie zmieni. Chcielibyśmy, żeby meble Art PoPo dotarły do jak największej liczby osób, które doceniają ich unikalność, ręczne wykonanie i niebanalne wzornictwo.
Czy istnieje zapotrzebowanie na produkty wykonywane ręcznie?
Tak! Dlatego właśnie powstało Art PoPo (śmiech). Wierzymy, że ludzie mają potrzebę otaczania się pięknymi przedmiotami. Wybierając meble jako medium dla tworzonej przez nas sztuki, łączymy w nich piękno wzorów z funkcjonalnym charakterem. A to często jest kryterium wyboru. Coraz większe znaczenie ma też potrzeba indywidualizacji. Nasi klienci zamawiają meble, które nie tylko są wykonane w jednym egzemplarzu, ale również zostały stworzone specjalnie z myślą o nich. Niektórzy zdecydowali się na zakup kilku mebli, zamieniając swoje wnętrze w zupełnie niezwykłe miejsce.
Skąd pomysł na tak magiczną estetykę?
Chcemy, aby meble Art PoPo były mocnym akcentem i prawdziwą biżuterią wnętrz. Obserwujemy, że nasze projekty wzbudzają silne emocje, a przecież o to właśnie chodzi w sztuce. Wzornictwo zaczerpnięte jakby ze snów i intensywne kolory to nasz sposób na przełamanie szarości i wprowadzanie pozytywnej energii do wnętrz.
Tak nierealistyczne wzory muszą pochodzić z krainy snów...
Naszym ograniczeniem może być tylko wyobraźnia... Często inspiracją jest też pomysł klienta, który interpretujemy na własny sposób. Czasami dzieła są w pełni zaprojektowane przez artystki, które codziennie zaskakują nas niezwykłymi konceptami. Jesteśmy otwarci na świat – przyrodę, ludzi, podróże, ale także marzenia i sny...
Jesteście biznesmenami, artystami, dizajnerami czy może estetycznymi wariatami?
Mamy w zespole trzy utalentowane artystki i to im zostawiamy malowanie. Współtworzymy z nimi projekty, dzięki czemu mamy wpływ na wygląd mebla i nawet nie posiadając talentu plastycznego, możemy realizować się artystycznie. Z mebli, które ktoś zaprojektował kilkadziesiąt lat temu, wybieramy najpiękniejsze. Dizajnerami zatem nie jesteśmy – przynajmniej na razie... Jesteśmy przede wszystkim twórcami marki Art PoPo i pragniemy, żeby nasi klienci, oprócz samego mebla, dostali od nas coś więcej – poczucie wyjątkowości i niezwykłości.
Jak pozyskujecie meble, które mają zyskać nową szatę?
Szukamy ciekawych egzemplarzy, prawdziwych perełek. Ważne są dla nas nie tylko kształt mebla, ale również materiał, z którego został on wykonany. Pracujemy głównie na starych meblach, ale zdarza się nam odmieniać także te wykonane współcześnie. Aby mebel mógł trafić do domu nowego właściciela, przechodzi w Art PoPo totalną metamorfozę. Po solidnej renowacji i przygotowaniu do malowania, trafia w ręce jednej z artystek z naszego zespołu. Czas samego malowania obrazów na meblach uzależniony jest od wielu czynników: wielkości mebla, stopnia skomplikowania wzorów i przede wszystkim pomysłu. Zwykle to kilkadziesiąt godzin pracy. Na koniec obrazy są zabezpieczane lakierem i ręcznie polerowane, dzięki czemu mamy pewność, że przetrwają długie lata. Często malujemy też meble, które należą do naszych klientów. Zamieniamy je w sztukę.
Kim są Wasze artystki?
Luiza Poreda, o której już wspominaliśmy, z wykształcenia jest filozofem sztuki i kulturoznawcą. W swoich artystycznych poszukiwaniach porusza się w kręgach magii i psychodelii. Najchętniej przemalowałaby świat, żeby był piękniejszy. Agata Kacperczyk to z wykształcenia architekt. Jednak, jak sama mówi, stawianie kresek w programach graficznych nigdy jej dostatecznie nie fascynowało. Maluje meble o nietypowym charakterze – łączące jej codzienny świat tatuażu i geometrycznych wzorów z elementami otaczającej nas przestrzeni. Lidia Skarzyńska od kilku lat pracuje jako architekt. Jej wrażliwość na przestrzeń, formę i kolor przerodziła się w pasję do malowania mebli. W tej misternej sztuce przydają jej się umiejętności niezbędne w pracy architekta, czyli cierpliwość i precyzja.
Podobno dziewczyny malują bez szablonów. Jak to możliwe?
Każdy mebel jest inny, a wzory niepowtarzalne, nie mamy więc potrzeby korzystania z szablonów. Misterne dekory wykonane są tak precyzyjnie, że rzeczywiście mogą wyglądać jak odrysowane z szablonu, ale w rzeczywistości to cierpliwa praca utalentowanych artystek.
Dostrzegacie w swoim stylu ewolucję, czy od początku pozostajecie wierni tej samej estetyce?
Styl Art PoPo należy rozpatrywać przez pryzmat każdego z autorów naszych projektów. Mimo to w ich indywidualnych stylach można znaleźć wspólny mianownik, chociażby inspiracje art deco czy sztuką op‑artu. W wielu naszych dziełach wzory tworzą iluzję, wprawiając w ruch płaskie powierzchnie. Czujemy, że każdy kolejny mebel jest coraz lepszy, a obrazy bardziej dopracowane i szczegółowe.
Jak reagują ludzie, którzy widzą je po raz pierwszy?
Spotykamy się z bardzo pozytywnym odbiorem. Słyszymy mnóstwo miłych słów i okrzyków zachwytu. Klienci pytają czasami, czy używamy naklejek. Są też osoby, które otwarcie mówią, że nie jest to bliska im stylistyka, co w pełni szanujemy. Pierwszy kontakt z meblami Art PoPo zwykle budzi jednak duże emocje i jeszcze większą ciekawość.
Gdzie można kupić Wasze dzieła?
Współpracujemy z kilkoma galeriami sztuki w Warszawie. Prowadzimy też sklep internetowy. W przyszłości chcielibyśmy otworzyć własną galerię sztuki. Wizyta w niej będzie bajkowym doświadczeniem.
Autor: rozmawia Anna Lewczuk, FOT. Wojciech Jachyra, archiwum Art PoPo/www.artpopo.pl, postprodukcja: Michał dąbrowski