OGRODY

STRONA GŁÓWNA  /  OGRODY  /  ARCHITEKTURA OGRODOWA  /  Karma dla zmysłów str. 1

Karma dla zmysłów

Karma dla zmysłów


Siedzimy w niewielkim drewnianym pawilonie zatopionym w zieleni jodeł koreańskich i klonów japońskich. Tuż obok znajduje się staw, porośnięty w całości świętymi
w buddyzmie lotosami. U naszych stóp wije się niewielki strumień, który w sąsiedztwie zarośli bambusa, tuż obok drewnianego mostku, uchodzi do stawu. Jesteśmy tylko my i przyroda... Nikt i nic nie ma prawa przerwać naszej kontemplacji i wyciszenia. Dlaczego? Bo znajdujemy się w ogrodzie koreańskim.


Ogrody na Półwyspie Koreańskim rozwinęły się pod wpływem sztuki chińskiej i częściowo japońskiej. Jednak w porównaniu z tymi dwoma stylami charakteryzują się dużą swobodą, a przede wszystkim naturalnością. Wzorowanie się na przyrodzie jest w sztuce ogrodów Korei tak ważne, że osoby nie mające rozeznania w temacie uważają czasami, że są one zwyczajnie zapuszczone. Niestety, mimo że ogrody koreańskie projektuje się od ponad 2000 lat, Europejczycy niewiele o nich wiedzą. Dla nich ogrody Dalekiego Wschodu to tylko zieleńce Japonii i Chin, które z kolei mogą funkcjonować wyłącznie w ściśle określonych ramach.


Człowiek i ziemia


Ogrody koreańskie można porównać do europejskich ogrodów angielskich, gdzie na ogromnym terenie próbowano, jedynie poprzez niewielką ingerencję, delikatnie podkreślić piękno naturalnego krajobrazu. Bardzo często z racji swojej powierzchni, ale też układu elementów, przypominają duże parki. Koreańczycy nie próbowali ujarzmiać natury za wszelką cenę (tak robili na przykład Japończycy). Wychodzili z założenia, że człowiek jest bezpośrednio związany z ziemią, a tym samym jest jednym z wielu jej elementów. Takie też są ogrody koreańskie. Jedynie wprowadzają człowieka w piękno przyrody, pozwalając mu chłonąć ją wszystkimi zmysłami. Pojawiają się w nich zatem: niewielkie pawilony kontemplacyjne, świątynie, mostki, sztuczne stawy lub kamienne baseny i strumyki, a wszytko zatopione musi być w zieleni. Nawet wijące się ścieżki mają wyglądać tak, jakby ich w ogóle nie było.


Sekretny Ogród


Pierwotnie ogrody w Korei projektowane były w sąsiedztwie miejsc świętych, tworząc naturalne otoczenie ołtarza. Pojawiały się także w pałacach królewskich, a szczególnym przykładem takiego założenia jest Ogród Sekretny, znajdujący się na tyłach pałacu Changdeokgung w Seulu. Ogród ten, zwany często Zakazanym, pierwotnie przeznaczony był tylko dla króla, jego rodziny i dwórek. Nie mieli do niego wstępu nawet wysocy urzędnicy. Po czasie ogród zaczęto stopniowo udostępniać coraz szerszemu gronu, organizując w nim królewskie biesiady, a w późniejszym czasie nawet przyjmując wojsko. Ogród Sekretny przypomina duży park, gdyż zajmuje obszar, bagatela, 32 ha. Rośnie w nim blisko 26 000 drzew w ponad 100 gatunkach, z czego wiele okazów liczy ponad 300 lat. Wzdłuż ścieżek nasadzono liczne byliny, a na terenach podmokłych dominują lotosy, turzyce i skrzypy. Lotosy można też spotkać w kilku kamiennych stawach i basenach, urozmaicających ogrodowy kompleks.


Co ukrywa pawilon?


Nieodzownym elementem ogrodów koreańskich są różnego rodzaju pawilony, a w samym Ogrodzie Sekretnym znajduje się takich budowli kilka. Ulokowano je w miejscach wyjątkowych, a więc na wzgórzu, na brzegu stawów, w rozwidleniu dróg i nad strumykami. Brzegi sztucznych strumieni w kilku miejscach spinają kamienne mostki, których przęsła ozdobione są rzeźbami przedstawiającymi zwierzęta. W ogrodzie znajduje się też spory kompleks dawnej biblioteki zwanej Juhanmu, który usytuowano na wysokim wzgórzu. Tworzy go zespół kilku pawilonów, z których jeden najwyżej położony znajduje się w miejscu, skąd rozciąga się imponujący widok na pobliskie tereny. Niemałą ozdobą całego kompleksu są też kamienne schody, biegnące od najwyżej położonego pawilonu aż do brzegów stawu u podnóża wzgórza.


Zieleń, która leczy


Domy modlitwy i kontemplacji w buddyzmie zazwyczaj położone były z dala od zgiełku miast, a łączyły w sobie formę klasztoru i miejsca pielgrzymkowego. Pobyt w takim kompleksie miał człowieka oczyścić oraz naładować jego życiowe akumulatory. Z tego właśnie powodu większość koreańskich obiektów świątynnych zanurzona jest w soczystej zieleni. Była ona tłem, a zarazem nośnikiem wyciszenia i samokształcenia, którego w klasztorach doświadczano dość często. Wspaniałym przykładem ogrodu świątynnego jest ogród w kompleksie Bulguksa w miasteczku Gyeongju. Na jego teren pielgrzymi dostawali się przez jedną z dwóch, drewnianych bram... Tuż za bramą znajduje się kamienny, wygięty most, który celowo spina dwa brzegi sporego stawu. Z jego centralnej części obserwować można w zasadzie całe założenie i jest to jedyne miejsce, z którego roztacza się tak imponujący widok.


Widz na uwięzi


Pozostałe punkty widokowe wyznaczone zostały w taki sposób, aby obserwator skupiał się tylko na określonych szczegółach ogrodu. Kilka kamiennych stopni u brzegu stawu wyznacza punkt widokowy do obserwowania małej wysepki, na której rośnie pokrzywiona, niewielka sosna nawiązująca do sztuki bonsai. Inny punkt widokowy znajduje się na altanie. Z jednej strony altany panorama okolicy zamknięta jest sporymi zaroślami bambusa tak, aby uwaga widza skierowana była wyłącznie na kamienny most, który wydaje się być zatopiony w zieleni. Jesienną feerię barw potęgują liczne odmiany klonów palmowych i japońskich, które wybarwiają się na krwiście czerwono. W nasadzeniach zastosowano także soczyście zielone jodły koreańskie, sosny, derenie, graby, buki oraz inne gatunki klonów, graby i buki.




Autor: dr Radosław Kożuszek