OGRODY
Ogród dobrze oświetlony
Fot. Tomasz Markowski
Wyobraźmy sobie miejsce pełne tajemniczych zjaw i stworów. Wyłaniają się one z nocnych zakamarków, prężąc w świetle reflektorów. Wymachują szeleszczącym płaszczem, drżą przycupnięte na dróżce, trzeszczą ramionami długimi jak konary drzew...
Ogród nocą potrafi sprawić wiele niespodzianek. Zwykłe za dnia krzewy i drzewa zamieniają się w tajemnicze postaci, o dziwnych kształtach i wielkościach. Muskane strumieniem światła, zakładają maskę tajemnicy, prezentując swoje nocne alter ego.
Wiązka światła, smuga cienia
Ogród na podleśnej działce został założony w sąsiedztwie domu o ceglastej, przetykanej drewnem elewacji. Jednym z charakterystycznych elementów dekoracyjnych budynku stało się oświetlenie – umiejętnie dawkowane, wspaniale podkreśla architektoniczne detale, wyłaniając z ciemności nocy oryginalną bryłę. Świetlnej scenografii rezydencji towarzyszy wyważone, zachowane w tej samej konwencji oświetlenie ogrodu. Liczne punkty oświetleniowe zainstalowane w najciekawszych miejscach sprawiają, że nie tylko za dnia, ale również w nocy, ogród otwiera przed bywalcami swoją przestrzeń. Na ilość i rodzaj „lampek” zastosowanych na posesji, a nawet barwę ich światła, wpłynęło bliskie sąsiedztwo lasu. Gotowa inscenizacja miała przede wszystkim nawiązywać do przyjaznej aury tego miejsca.
Udogodnienia techniczne
— Zależało nam na tym, aby podkreślić tylko niektóre fragmenty, delikatnie zainscenizować całość, rezygnując z pełnej iluminacji i równomiernego oświetlenia każdego miejsca — wyjaśnia Leszek Leniarski z firmy Krulen, która zaprojektowała oraz wykonała oświetlenie posesji. — Można dowolnie dobierać barwę światła do stylu architektury. Aby uzyskać klimatyczny nastrój, zrezygnowaliśmy z mieszania barw. Użyliśmy żarówek halogenowych, które mają własną temperaturę barwową, oraz lamp metalowo-halogenkowych i świetlówek o ciepłej barwie. Zastosowana barwa światła tworzy klimat przytulnego domostwa.
Z precyzyjnie wyznaczonych punktów świetlnych sączą się łagodne strumienie. Sprawiają, że z nastaniem zmierzchu posesja zamienia się w mały teatr. Kto wie, czy zwabieni tajemniczym światłem, nie zaglądają tu czasem mieszkańcy sąsiadującego lasu.
Plecione obrzeża
Oświetlenie jednak pełni na posesji nie tylko funkcje widowiskowe, podkreślając m.in. bryłę budynku i najciekawsze elementy z jego otoczenia, ale także funkcje użytkowe. Sprawdza się zwłaszcza przy wjeździe na posesję, do garażu i na tarasach. Uruchamiane za pomocą sygnału radiowego, może być sterowane zarówno z domu, jak i z ogrodu. Dzięki temu właściciele rezydencji mogą dawkować światło w wybranych strefach, dowolnie kreując nastrój. Granicą ich działań jest wysokie, wyplatane z naturalnych materiałów ogrodzenie, które częściowo zostało przesłonięte przez roślinność. Każdego wieczoru uśpione krzewy i drzewa stają się świadkami rytualnej gry, toczącej się między blaskiem a cieniem.
Światło w koronie
Zainstalowane tuż nad ziemią reflektory wąskostrumieniowe i naświetlacze uwypuklają smukłe postury drzew, podkreślają chropowatość kory, a skierowane ku górze, skupiają się na dostojnych koronach. Zabieg ten wskazuje jedynie te elementy, które mają znaczenie dla całej kompozycji. Sprawia tym samym, że przestrzeń ogrodu ożywa, staje się bardziej plastyczna i przyjazna.
...i tuż pod stopami
Światło w ogrodzie nie zostało ujęte jedynie w precyzyjne wiązki, skierowane na krzewy i korony drzew. Zamknięto je również w oprawach wbudowanych w podłoże, wyłaniających się z gęstego dywanu traw. Zastosowane w tych miejscach lampy, podobnie jak w narożach rezydencji, charakteryzują się wysokim kątem ochrony przed olśnieniem. W czasie nocnych wędrówek po ogrodzie można podejść do nich bardzo blisko, bez obaw o porażenie silnym blaskiem. Ze względów praktycznych, na posesji zastosowano oświetlenie odporne na wilgoć, pył i zalanie wodą. Szczelne i dobrej jakości oprawy gwarantują, że spaceru na łonie natury nie zakłócą niemiłe widoki uwięzionych w nich owadów czy kropel wody.
Wybierając się na wieczorną przechadzkę, bez trudu odnajdziemy wąskie ścieżki, drzemiące pod drzewami kamienie czy szeleszczące na wietrze krzewy. Gnani podmuchem wiatru, niczym samotne liście, możemy lawirować między stałymi lokatorami tej przydomowej przestrzeni. Szczególnie pięknie ogród będzie wyglądać zimą. Nic, tylko czekać na pierwsze opady śniegu.
Autor: Aneta Gawędzka-Paniczko, fot. Tomasz Markowski