STYL ŻYCIA
Gwiazdy, kryształy, diamenty
Fot. Amilcare Incalza, postprodukcja Alexandro Martinengo
Biżuteria ma nie tylko zdobić, ale i eksponować osobowość kobiety. Dlatego projektanci mają bogatą ofertę - od delikatnych form przesiąkniętych duchem dalekiej północy po futurystyczne akcenty.
Victoria Beckham upodobała sobie krzemień pasiasty sprowadzany z Polski, a w rzadkich klejnotach od Cindy Chao widywana była Monika Bellucci. Złoto, srebro, diamenty, kryształy... Od wieków działały na wyobraźnię kobiety.
Duch z północy
Biżuteria przesiąknięta duchem dalekiej północy powstaje w pracowni Bjørg, norweskiej twórczyni rzeczy wyjątkowych i pięknych. W jej pracach tajemnicze, nordyckie klimaty przeplatają się z tętniącą kolorami estetyką Indii. Projektantka nieustannie odwiedza nowe zakątki świata w poszukiwaniu inspiracji. Jej znakami charakterystycznymi są ręczna praca nad projektami oraz zamiłowanie do naturalnych materiałów, takich jak kryształy i nieoszlifowane diamenty. W ciągu roku powstają dwie kolekcje. Fundamentem tegorocznej, klasycznej serii jest srebro oraz oprawione w nie naturalne kamienie. Odyssey, druga z kolekcji, opiera się na wykorzystaniu brązu i 18-karatowego złota. Dodatkowe materiały, takie jak opal, kryształ, pióra czy końskie włosie są w 100% naturalne i pozyskane zgodnie z zasadami ochrony środowiska.
Ze snu surrealisty
Odyssey zaprasza nas w podróż do świata pełnego sennych krajobrazów, w którym spotykają się mityczne opowieści, romantyczne fantazje i głęboko skrywane marzenia. Nieco surrealistyczna estetyka łączy trzeźwą rzeczywistość z eterycznymi wytworami naszej wyobraźni. Biżuteria staje się poetyckim komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości. Delikatne, organiczne struktury niezauważalnie wpisują się w geometryczne kształty. Raz zabierają nas w czasy starożytne, a za moment w futurystyczną przestrzeń z filmu science fiction. Projekty Bjørg, dostępne w ekskluzywnych butikach na całym świecie, doceniają przede wszystkim indywidualistki. Za co? Otóż za to, że podkreślają nie tylko urodę, ale też osobowość każdej właścicielki. Oryginalne naszyjniki, bransolety, pierścienie i kolczyki zdobiły też strony słynnych magazynów, takich jak Vogue Italia, Vogue Paris, Elle, Marie Claire.
Zrodzone z pasji
Kobiety odważne i lubiące się wyróżniać to klientki Anny Horseckiej. Prace znanej i docenianej projektantki biżuterii artystycznej rodzą się z fascynacji metalem, który w swoim atelier artystka zamienia w oryginalne rzeźbiarskie formy. Ozdoby z miedzi, stali i srebra Anna Horsecka dedykuje osobom zdecydowanym i potrafiącym przełamywać schematy.
— Nie lubię biżuterii, która udaje, że jej nie ma. Uważam, że ozdoba powinna być wyraźnie widoczna na ciele kobiety. Nie znaczy to jednak, że ma przytłaczać i krzyczeć. Z mojej biżuterii czynię wizytówkę eksponującą osobowość właścicielki.
Anna Horsecka nie boi się twórczych eksperymentów. Dowodem jej odważnego podejścia do procesu twórczego jest kolekcja Prison. Nie jest ona jednoznaczna w odbiorze. Zamyka nas w uścisku drogocennych kłódek, długim językiem eleganckich łańcuchów wędruje po skórze. Ozdabia szyję luksusową obrożą albo szlachetnym, kolczastym drutem... Raz dodaje pewności siebie, innym razem wręcz onieśmiela. W zmysłowy sposób oplata ciało, a jednocześnie powoduje, że umysł przygotowuje się do odbierania piękna. W kolekcji króluje srebro w wersji naturalnej lub pozłacanej. Ożywiają je zalotny błysk cyrkonii i dyskretne, wielobarwne oczka kamieni szlachetnych.
Wyrazić siebie
Wiele kobiet ciągle jeszcze nie znalazło recepty na to, aby podczas upiększania nie popaść w przesadę. Przecież ozdoby muszą być stosownie dobrane do charakteru, ubioru, czasu, okoliczności...
— Dawne ustalenia dotyczące ubioru przestały być ściśle obowiązujące. W tej chwili rzeczy błyszczące nie są przeznaczone wyłącznie na wielką galę. Udane skomponowanie stroju i biżuterii to wielka sztuka, wymagająca dużej samoświadomości. Dobierając ubrania, ozdoby, a nawet dekorując mieszkanie, należy mieć na względzie własne potrzeby, a nie inspirować się wyłącznie żurnalem. Odkrywanie własnego stylu daje jednak wiele przyjemności — twierdzi Anna Horsecka.
Między zabawą a pracą
Radość jest tym większa, kiedy dobieramy rzeczy unikatowe. Bywa, że projekt rozwija się na bieżąco w czasie procesu wytwórczego, a osiągnięty efekt, często daleki od pierwotnej idei, może zaskoczyć nawet samego twórcę.
— W naszej pracowni tworzymy biżuterię ręcznie, przy użyciu technologii, w której odtworzenie danego wzoru w sposób identyczny jest niemożliwe. Często używam ognia do formowania i kolorowania metalu, co zapewnia niepowtarzalny efekt. Aby nadać biżuterii rys indywidualności, klientki eksperymentują z kolorem lub doborem kamieni. Czasem dokładnie wiedzą, czego chcą, innym razem zdają się na nasze doświadczenie — mówi projektantka.
Klejnot w cenie?
Ze słabości do drogocennych błyskotek znana była między innymi piękna Elizabeth Taylor, legenda kina i autorka książki „Mój romans z biżuterią”. Kolejni mężowie zasypywali aktorkę klejnotami, a ona chętnie otaczała się ich blaskiem, aż w końcu dorobiła się imponującej, wartej około 30 milionów dolarów kolekcji.
Na zakup limitowanych, pojedynczych egzemplarzy klejnotów, wykonanych z unikatowych i niebotycznie drogich kamieni szlachetnych, decydują się koneserzy. Wśród nich są również osoby, które bardziej cieszą się z ich posiadania, niż ekspozycji. Biżuteria staje się w tym przypadku jedną z dostępnych form inwestycji.
— Nie lubię tej strony mówienia o biżuterii. Często zapomina się o kilkusetprocentowej marży narzucanej w jubilerstwie na drogocenne kamienie. Żeby biżuteria stała się rzeczywistym zabezpieczeniem finansowym, przykładowe brylanty musiałyby bardzo mocno zyskać na cenie. Inwestycyjne podchodzenie do biżuterii mija się z celem. Kupując obraz nie inwestujemy przecież w wartość farby czy płótna, ale w inne wartości, niepodlegające materialnej ocenie. I wartości te zawierają się również w procesie twórczym, jeśli chodzi o biżuterię — twierdzi Anna Horsecka.
Urok próżności
Obnoszenie się bogactwem może być wyrazem złego smaku, a o jakości biżuterii nie stanowi wyłącznie wymiar finansowy. Z coraz większym szacunkiem odnosimy się zatem do wartości szlachetnych: twórczej pracy, dzieła rąk ludzkich i zawartych w nich idei. Jednocześnie otwarcie przyznajemy, że wiele z nas, kobiet subtelnych, kapryśnych, eleganckich i zmysłowych, potrzebuje nieco blichtru wokół siebie. Czy zatem zakup stworzonej specjalnie dla nas biżuterii nie jest doskonałym sposobem, aby zaspokoić tę malutką, próżną, ale jakże uroczą potrzebę?
Autor: Anna Lewczuk