STYL ŻYCIA
W poszukiwaniu siebie
Yellow/Shutterstock
Chcąc osiągnąć harmonię ciała i umysłu, udajmy się do ośrodka medytacyjnego. Tam się wyciszymy i nauczymy się radzić ze stresem.
To paradoks, że joga, ajurweda czy też inne techniki o dalekowschodnim rodowodzie, pozwalające osiągnąć głęboki relaks, ogromne zainteresowanie wzbudzają w społeczeństwach o największych wskaźnikach konsumpcji. Nastawieni na karierę, chcąc czy nie chcąc, ludzie Zachodu uczestniczą w wyniszczającym wyścigu. Stąd też wynika rosnąca z roku na rok popularność ośrodków, w których można znaleźć wyciszenie i nauczyć się, jak radzić sobie ze stresem.
Joga z nurkowaniem
W poszukiwaniu sensu życia możemy udać się nad Morze Śródziemne, na Costa Smeralda, czyli Szmaragdowe Wybrzeże we Włoszech. Tam, w ośrodku Sardinia Yoga w Porto Cervo, na cudownej, słonecznej plaży wykwalifikowani nauczyciele będą codziennie odkrywali przed nami tajemnicę asan. A kiedy już będziemy totalnie zrelaksowani, możemy oddać się bardziej przyziemnym, acz równie emocjonującym zajęciom. Do wyboru nurkowanie w błękitnych wodach okalających Sardynię, rejs żaglówką albo energetyzująca partia tenisa. Wieczorem zabiegi relaksujące lub SPA.
W kolebce medytacji
Komu nie odpowiada klimat europejski i chciałby skosztować duchowości u źródeł, musi koniecznie wybrać się do Indii, do medytacyjnego ośrodka Osho w Punie.
— Do Indii udają się z reguły osoby, które już od dłuższego czasu ćwiczą jogę, są w jakimś stopniu zaawansowane i pragną poznać kolebkę narodzin jogi. A grupowe wyjazdy mają tę zaletę, że nie trzeba się martwić o transport. Indie są specyficznym krajem i komunikacja, mówiąc delikatnie, nie jest tam zbyt dobrze rozwinięta — wyjaśnia Justyna Wojciechowska, nauczycielka jogi wg metody B.K.S. Iyengara.
Aśram założony przez Bhagwana Shree Rajneesha (Osho), jednego z duchowych przewodników, wciąż przyciąga ludzi z całego świata, spragnionych rozwoju duchowego.
Tajskie atrakcje
Medytacyjnym klimatem kusi również Tajlandia, gdzie spokój można odnaleźć m.in. w akredytowanym sanktuarium duchowości Absolute Sanctuary, usytuowanym na wyspie Koh Samui. Adepci rozwoju mieszkają w oddzielnych, zapewniających tak bardzo potrzebny spokój, apartamentach, a wszystkie zajęcia prowadzone są w języku angielskim. Ośrodek oferuje kursy zarówno kilkudniowe, jak i dłuższe – trwające 4–5 tygodni.
Mediom wstęp wzbroniony
Przyzwyczajeni do ciągłego szumu informacyjnego, w pierwszej chwili możemy poczuć się nieswojo odkrywszy, że w komfortowo, acz skromnie wyposażonym pokoju nie ma TV, nie wspominając już o dostępie do internetu. A w recepcji proszą o ściszenie telefonu komórkowego. Takie wymogi panują w jednym z ośrodków relaksujących Spa Village Resort Tembok Balna, położonym na północno-wschodnim wybrzeżu wyspy Bali. Spragnieni spokoju mają do wyboru cztery programy terapeutyczne: Równowaga, Kreatywność, Wigor i Akademia Spa Village. Jak wygląda pobyt w ajurwedycznym ośrodku?
— Na początku są konsultacje z lekarzami, którzy przeprowadzają szczegółowy wywiad. Ważne są przebyte choroby, preferencje żywieniowe, nawyki. Informacje te są potrzebne do tego, aby zaszeregować daną osobę do określonego typu ajurwedycznego, a tym samym dobrać odpowiednią dietę i zabiegi, które są bardzo istotnym elementem terapii. Każdy dzień zaczyna się medytacją i jogą, po śniadaniu kuracjusze poddawani są zabiegom leczniczym z wykorzystaniem ziół. Potem jest czas na indywidualny relaks, plażowanie i rozmowy. Po dwóch tygodniach pobytu jesteśmy pełni energii i chęci do życia. Wyglądamy i czujemy się młodsi o parę lat — mówi Regina Koenig, właścicielka SPA Travel, warszawskiego biura podróży specjalizującego się w „relaksujących” wyjazdach.
Rozwój po polsku
Ci, którzy w poszukiwaniu siebie nie chcą przekraczać granic państw, mogą z powodzeniem praktykować medytacje w jednym z ośrodków kontemplacyjnych w Polsce. Jednym z nich jest Alcha Ośrodek Rozwoju Osobistego, gdzie jednym z nauczycieli jest Roshi Małgorzata Braunek. Adepci uczą się praktyki medytacji siedzącej – alchzazen, pracują nad koanami, śledzeniem oddechu lub zwykłą uważnością. W ośrodku prowadzone są regularne wykłady, spotkania i warsztaty. Ponadto Alcha oferuje wiele kursów, które nie są związane bezpośrednio z medytacją. Na spotkania z „pustką” zaprasza również Buddyjski Ośrodek Medytacyjny w Szczecinie założony przez Lamę Olego Nydahla pod duchowym przewodnictwem XVII Karmapy Taje Dordże.
Pustelnie dla poszukujących
Ale jak się okazuje, buddyzm czy joga nie mają wyłączności na wskazywanie ludziom drogi do spokoju wewnętrznego i harmonii. Na sesje medytacyjne zaprasza również Ośrodek Medytacji Chrześcijańskiej w Opactwie Benedyktynów w Lubiniu. Jest to prawdopodobnie jedyny katolicki klasztor w Polsce, w którym można spotkać… buddystę. Z pewnością nie spotkamy go w Zakonie Kamedułów w Rytwianach, małej miejscowości we wschodniej części Gór Świętokrzyskich, gdzie swą działalność rozwija centrum terapeutyczne Pustelnia Złotego Lasu. Oprócz „standardowej oferty medytacyjnej”, ośrodek oferuje również zajęcia artystyczne, sesje z psychologiem i uczy, jak radzić sobie ze stresem w pracy. W Pustelni istnieje również możliwość odpłatnego zamówienia masażu relaksacyjnego czy drenażu limfatycznego. A gdy zapragniemy bardziej ekstremalnych doznań? Możemy poćwiczyć na siłowni lub pojeździć na rowerze.
Osiołek kontra royce
Współczesny świat składa się z wielu paradoksów. A jednym z nich jest praktykowanie jogi – systemu filozoficznego, który propaguje wstrzemięźliwość i ascezę – w komfortowych warunkach. Zresztą sam Osho, guru wielu Europejczyków, stwierdził, że stanowczo lepiej medytuje się jadąc rolls-roycem, niż podróżując na grzbiecie osła. Jeśli więc ktoś sądzi, że absurdalne jest wydawanie tysięcy euro, aby posiedzieć w pozycji lotosu na balijskiej plaży, niech praktykuje w pobliskim parku. Tam również można odnaleźć siebie.
Autor: Wojciech Buszko