WNĘTRZA

STRONA GŁÓWNA  /  WNĘTRZA  /  POMYSŁ NA WNĘTRZE  /  Dom z błękitnym temperamentem str. 1

Dom z błękitnym temperamentem

Dom z błękitnym temperamentem


Przestrzeń i komfort to wartości, w których poszukiwali młodzi inwestorzy. Stworzyli własny świat, pełen rytmów. Ich częstotliwość wyznacza cichy dialog między wodnym żywiołem a szlachetną elegancją wnętrz.


Państwo Małgorzata i Wojciech, którzy jeszcze kilka lat temu mieszkali w niewielkim domu w Zielonej Górze, postanowili przeprowadzić się do rezydencji o tradycyjnej bryle i z użytkowym poddaszem, wybudowanej na nowoczesnym osiedlu u podnóża lasu.

Właściciele, na co dzień aktywni życiowo przedsiębiorcy, równie wysoko cenią sobie ciężką pracę, jak i komfortowy wypoczynek. Dlatego w ich wymarzonym domu nie mogło zabraknąć silnie rozbudowanej strefy relaksu, z basenem, sauną i salą fitness w rolach głównych.

— Nasze poprzednie lokum było ciasne, irytował nas brak przestrzeni. Od dawna wspólnie z mężem marzyliśmy o dużym domu z basenem i przysłowiową furtką do lasu. O wnętrzach, w których wszystko będzie miało swoje miejsce i czas. Jednocześnie nie chcieliśmy uciekać z dala od miasta — opowiada pani Małgorzata, właścicielka domu.

W spełnieniu aranżacyjnych pragnień pomógł im architekt Tadeusz Spasiński, właściciel Pracowni Architektonicznej Spata-Art z Zielonej Góry, którego inwestorom polecił, jak się później okazało, ich wspólny znajomy ogrodnik.

— Nasza współpraca rozpoczęła się już na etapie projektu architektonicznego, który musieliśmy trochę skorygować, aby móc swobodnie zaaranżować wnętrza. Właściciele, którzy są ludźmi młodymi ciałem i duchem, oczekiwali przede wszystkim nowoczesnej, komfortowej rezydencji, z wiodącą strefą relaksacyjną — wspomina architekt.

Nemo mieszka w akwarium

Do wnętrza rezydencji zaprasza chłodny i nieco tajemniczy hol. Jego motywem przewodnim jest kamienna podłoga, która pełniąc funkcję dekoracyjną, sprawdza się też jako centrum komunikacyjne. Szare ceramiczne płytki prowadzą do strefy roboczej – garażu i pomieszczeń gospodarczych, natomiast do odwiedzenia strefy dziennej zachęca beżowy pas o barwie trawertynu. Oba szlaki komunikacyjne łączy elegancki krąg, wykonany z marmuru forest brown. W strefie wejściowej zlokalizowano także garderobę, a po jej przeciwległej stronie gabinet i łazienkę.

 

Największą „gwiazdą” holu jest podświetlane akwarium morskie o pojemności 700 litrów, którego łukowatą bryłę zaprojektowano na indywidualne zamówienie. Jego mieszkańcami są dwa błazenki, pokolec królewski i idolek murzyński, czyli odpowiednio Nemo i Merlin, Dory i Idol, niczym bohaterowie kultowej bajki „Gdzie jest Nemo?”, której miłośnikiem jest siedmioletni syn właścicieli. Oryginalne akwarium wbudowano w ścianę nośną w taki sposób, że uroki podwodnego świata można podziwiać niemal z każdego miejsca strefy dziennej.

— Osoby odwiedzające nasz dom po raz pierwszy zachwycają się akwarium. W środku, oprócz „bajkowych” rybek, znajduje się rozgwiazda, krewetki i żywe skały — opowiada właścicielka domu.

Schodami na fitness

Równie efektownie jak hol prezentują się schody zabiegowe z egzotycznego drewna sapeli, prowadzące na poddasze. Kolejne stopnie pokonujemy w towarzystwie dekoracyjnej ściany. Dzięki połączeniu stiuku z gipsowymi przegrabieniami, można odnieść wrażenie, że po jej powierzchni płynie wulkaniczna lawa. Na poddaszu znajduje się prywatna strefa małżeńska, do której prowadzi niewielki hol, oraz pokoje dziecięce z łazienką i salą fitness. Obok sypialni gospodarzy zlokalizowano garderobę i oddzielną łazienkę z wanną z hydromasażem i kabiną natryskową wyposażoną w funkcję parową.

O swoją kondycję fizyczną domownicy najchętniej dbają przed wyjściem do pracy lub po południu. Do dyspozycji mają bieżnię, rowerek, wiosła i ławeczkę.

— Sala fitness to królestwo męża, któremu podczas ćwiczeń często towarzyszy syn. Niestety, mi brakuje motywacji do regularnych treningów — uśmiecha się pani Małgorzata.

„Otwarte” gotowanie

Na przestrzeń dzienną rezydencji, do której gospodarze zapraszają swoich gości, składają się salon, jadalnia i kuchnia.

— Kuchnia jest nieco schowana za jadalnią. W pierwotnym projekcie obie strefy miała oddzielać przeszklona ściana z kredensem. Ostatecznie pani domu zdecydowała się na kuchnię otwartą, której symboliczną granicę wyznacza modna sznurkowa przesłonka w brązowym kolorze. Ponadto detal ten nieco ociepla wnętrze — wyjaśnia architekt.

Przy kuchni swoje miejsce znalazł czteroosobowy stolik, idealny na czas śniadań i innych szybkich posiłków. Wygodne gotowanie, które w wolnych chwilach najwięcej radości sprawia pani domu, ułatwia duży blat roboczy i nowoczesny zestaw urządzeń AGD.

Podłoga w jadalni i kuchni wyłożona jest beżowymi, polerowanymi płytkami ceramicznymi o wzorze trawertynu. W jej towarzystwie świetnie czuje się reprezentacyjny szklany stół z ośmioma brązowymi krzesłami.

— Długo szukaliśmy odpowiedniego stołu do jadalni. W końcu trafiliśmy na model, który w zależności od potrzeb możemy swobodnie rozkładać. W jadalni uwielbiamy pić kawę, ponieważ mamy stąd wspaniałe widoki na ogród i las — zachwyca się pani Małgorzata.

 

Koncert żywiołów

Trzecim, obok kuchni i jadalni, zdecydowanie najbardziej ekspresyjnie „grającym” aktorem strefy dziennej, jest salon, który zaaranżowano w 30-centymetrowym obniżeniu w podłodze, dzięki czemu nabrał on wyzwalającej przestrzeni. Zabieg ten pozwolił także na zastosowanie podwieszanego sufitu, w którym zainstalowano automatycznie opuszczany ekran do obsługi kina domowego.

Salon swój relaksujący klimat zawdzięcza jasnobeżowej kolorystyce ścian i bocznym lampom, a także... odwadze architekta, który w pomieszczeniu znalazł miejsce na akwarium „przenikające” przez ścianę z holu, a także kominek.

— Wbrew pozorom połączenie wody z ruchomym ogniem świetnie się sprawdza, tworząc nastrojowy klimat żywiołów okiełznanych ręką człowieka. Ogień i woda nie rywalizują ze sobą, lecz tworzą pewną harmonię, dzięki czemu nie przeszkadzają w oglądaniu filmów — przekonuje architekt Tadeusz Spasiński.

Aurę wyciszenia z powodzeniem wprowadza również „ciepła” podłoga, wykonana z biegnących wzdłuż salonu paneli warstwowych z drewna sapeli, którą dodatkowo otula puszysty dywan. Zgodnych rytmów w pomieszczeniu nie burzy dekoracyjna ściana o strukturze łupka naturalnego, na której tle umieszczono kredens.

— Salon to zdecydowanie moja ulubiona strefa, która dzięki dużym przeszkleniom, sięgającym praktycznie od podłogi do sufitu, sprawia, że ogród i las są na wyciągnięcie ręki. Szczególnie lubię odpoczynek przy kominku, gdzie w bliskim sąsiedztwie przyrody mogę poczytać książkę — mówi pani Małgorzata.

Raj dla ciała

Poza strefą fitness domownicy w każdej chwili mogą skorzystać z prywatnego akwenu. Ze względów bezpieczeństwa hala basenu została oddzielona od salonu ścianą z białego szkła fusingowego, co ułatwia nadzorowanie przebywających w wodzie osób. Wejście na basen wymaga też wprowadzenia kodu dostępu.

— Inwestorzy chcieli mieć bezpośredni wgląd z salonu na basen, z którego korzysta ich siedmioletni syn. Kiedy dziecko pojawia się na hali, ściana automatycznie się podświetla. Aby nie rozpraszać uwagi domowników podczas seansów filmowych, od strony basenu zamontowano roletę — mówi architekt.

Żelbetowa niecka o wymiarach 8 x 4 m zyskała kształt nerki, dzięki czemu z łatwością zaaranżowano pozostałe elementy wchodzące w skład domowego centrum odnowy biologicznej, takie jak sauna, kabina prysznicowa ze szklanych płytek oraz dwa fotele. Sielską drogę do raju dla ciała wyłożono zupełnie „przyziemnymi” szklanymi płytkami mozaikowymi. Latem regenerujący siły odpoczynek zapewnia właścicielom basen z hydromasażem, ulokowany na tarasie.

Przestrzeń i komfort to wartości niezbędne we współcześnie projektowanych domach. Doskonale wiedzą o tym państwo Małgorzata i Wojciech, którzy od kilku lat mogą rozkoszować się urokami przestronnych wnętrz. Idealnych do pracy i odpoczynku, nad którymi pieczę sprawuje, jakżeby inaczej, inteligentny system zarządzania.




Autor: Adam Mazurek, fot. Tomasz Markowski, stylizacja: Monika Filipiuk