WNĘTRZA
Wnętrze z czerwonym akcentem
Fot. Radosław Wojnar
Wnętrze tego klasycznego apartamentu robi wrażenie. Dominuje w nim czerń i biel. Mocny akcent kolorystyczny – miękkie czerwone sofy w salonie przyciągają jednak uwagę, zapobiegając monotonii.
Bartosz, właściciel reprezentacyjnego apartamentu w Warszawie, wysoko postawił poprzeczkę architektce wnętrz. Chciał być zaskoczony i uwiedziony projektem. Do momentu odbioru mieszkania, był nieświadomy tego, co zobaczy. Wkroczył do niezwykle finezyjnego wnętrza, pełnego czaru i klasycznej elegancji.
— Styl klasyczny to idealne źródło inspiracji. Wnętrza klasyczne stylowe są, według mnie, ponadczasowe. Nie oznacza to, że nie korzystam z osiągnięć współczesnego designu, ale dzięki klasyce stają się one bardziej uniwersalne. Może komuś moje projekty wydają się przeładowane i zbyt bogate, ale ja dopiero takie wnętrza uważam za dopracowane — opowiada o swoich inspiracjach projektantka wnętrz Katarzyna Sybilska, właścicielka warszawskiej pracowni Livinghome.
Projektantka od początku swojej pracy zawodowej koncentruje się na dawnej, stylowej estetyce, nawiązującej bezpośrednio do pałacowych wnętrz. W jej realizacjach nie brakuje więc sztukaterii, kryształowych żyrandoli czy barokowych mebli. Projekty nie są jednak bezrefleksyjnym powieleniem znanych, historycznych motywów, ale autorskim, swobodnym przetworzeniem. Równie ważne dla architektki jest wprowadzanie elementów nowoczesnych oraz lekkiej, żartobliwej nuty, która równoważyłaby zbyt dostojny charakter wnętrz.
Stuprocentowe zaufanie
Inwestor i projektantka znają się od lat. Katarzyna Sybilska w świat architektury wnętrz wkroczyła za sprawą koncepcji mieszkania, którą przygotowywała kiedyś dla Bartosza. On zaufał jej jako pierwszy i pozwolił rozwinąć skrzydła. Wspólne długie rozmowy na temat upodobań i oczekiwań zaowocowały projektem, który zachwycił właściciela. Projektantka jeszcze dwukrotnie była zapraszana przez Bartosza do stworzenia przestrzeni mieszkalnych – zawsze z równie pozytywnym skutkiem. Dlatego, gdy gospodarz po raz kolejny potrzebował pomocy przy urządzaniu wnętrz, długo się nie zastanawiał, kogo mógłby zaangażować. Projekty realizowane przez Katarzynę Sybilską zawsze różniły się od siebie, były wyjątkowe i, co najważniejsze, stanowiły przemiłą niespodziankę dla właściciela. Niektórym może wydawać się to dziwne, a nawet ryzykowne, ale Katarzyna i Bartosz wypracowali nietypowy styl współpracy – ona zupełnie samodzielnie obmyśla koncepcję od A do Z, on do końca o niczym nie ma pojęcia.
— Pracowaliśmy ze sobą już kilka razy i doskonale znam gust Bartosza. Nie musi więc obawiać się ostatecznego efektu. Wręcz przeciwnie, najprzyjemniejsze w naszej współpracy jest to, gdy bez wcześniejszych ustaleń mogę stworzyć wnętrze, które spełni jego potrzeby. Wszystkie akcenty dekorujące ściany, sufity i podłogi nadają przestrzeni osobisty charakter. W swojej pracy zawsze staram się poznać kogoś na tyle, aby wiedzieć, co chciałby mijać w przedpokoju, na co spoglądać w sypialni, w jaki sposób oglądać telewizję, relaksować się, pracować — wyjaśnia architektka.
Utkany z koloru
Czym tym razem Katarzyna oczarowała swojego najwierniejszego klienta?
— Bartosz lubi wnętrza komfortowe, luksusowe, z tym nieokreślonym „czymś”, co nadaje im wyjątkowość i powoduje, że nie można ich pomylić z żadnym innym. Zawsze mam więc twardy orzech do zgryzienia — żartuje projektantka.
Postanowiła więc, że powstający apartament będzie elegancki, przestronny i niezwykle efektowny. Wybrała prostą, ale mocno działającą kolorystykę, opartą na kontrastowych zestawieniach czerni i bieli. W kilku miejscach przełamała je soczystym szkarłatem. Do tego dużo błyszczących, odbijających światło, migoczących powierzchni, które zapewniają niepowtarzalną atmosferę. Apartament ma łączną powierzchnię 104 m², ale dzięki otwartej przestrzeni dziennej, dużym oknom oraz eleganckim meblom i wyposażeniu, wydaje się znacznie większy.
Klasyczna harmonia
Największą, reprezentacyjną część mieszkania stanowi otwarta strefa dzienna, połączona z jadalnią i kuchnią, schowaną nieco w głębi. W salonie projektantka umieściła dwie wygodne, pluszowe sofy utrzymane w głębokiej czerwieni (pochodzą z kolekcji Kalita Design). Niezwykle wytworne, z szykownym pikowanym oparciem, zachęcają do błogiego odpoczynku w atmosferze luksusu. Sofy ustawiono symetrycznie naprzeciwko siebie, co sprzyja poczuciu ładu i harmonii. Symetria, często spotykana we wnętrzach o klasycznym rodowodzie, pojawia się również w układzie dwóch ustawionych przy kanapach stoliczków, na których spoczywają identyczne lampy z czarnymi abażurami. Po obu stronach owalnego stolika ze szklanym blatem, sprowadzonego z antykwariatu i gruntownie odnowionego, można dostrzec dwa taborety z wzorzystą czarno-białą tapicerką.
Lśniące kariatydy
Z częścią wypoczynkową z jednej strony sąsiaduje jadalnia, z drugiej zaś kącik telewizyjny, którego wiernie strzegą dwa czarne plastikowe dobermany. Klasycznemu duetowi czerni i bieli wigoru dodają czerwienie widoczne na obiciach sof i dywaniku, a także wzory dostrzegane na tapicerce taboretów i na podłodze – tradycyjny i stylowy motyw karo. Efektowny wzór na podłodze ułożono z płyt marmurowych, które sprowadzono z Brazylii i Włoch.
W stylowych salonach rezydencjonalnych ważną rolę odgrywały też kominki. Do salonu Bartosza projektantka wprowadziła atrapę portalu kominkowego, z której wyłaniają się dwie figurki kariatyd. Sporządzono je z masy żywicznej i przyobleczono w błyszczącą czerń. Lśniącą powierzchnię ma też czarny stół w jadalni, zaprojektowany przez architektkę. Zrobiono go z MDF-u, nakryto blatem z czarnego szkła, a nogi wzmocniono metalową ramą. Większość akcesoriów dekoracyjnych, takich jak tace, patery, karafki, ramki na zdjęcia, a także srebrna narzuta i poduszki w sypialni czy globus na biurku w kąciku do pracy, zakupiono w salonie Almi Décor.
Znikająca kuchnia
W eleganckim, luksusowo wyposażonym apartamencie otwarta na salon kuchnia nie powinna skupiać na sobie całej uwagi. Dlatego zaprojektowano ją tak, aby niepostrzeżenie wtapiała się w tło. Katarzyna Sybilska postanowiła sprytnie zamaskować roboczy i zazwyczaj mało wytworny charakter tej strefy. Udało jej się to znakomicie, dzięki wykorzystaniu czarnej kuchennej zabudowy oraz dekoracyjnych, fazowanych płytek z kolekcji Macieja Zienia. Jednolicie czarna ściana, którą w ten sposób uzyskano, po prostu magicznie znika. Oryginalna i równie dyskretna jest wyspa kuchenna, która częściowo przesłania blat roboczy i płytę grzewczą. Jej wyszukany charakter podkreśla granitowy blat, leżący na stylowych, toczonych nogach. Jednak najbardziej wyrazistym i efektownym zabiegiem w strefie dziennej jest sufit podwieszany DPS. Biała rama ujmuje lśniącą powierzchnię, przypominającą czarną toń bezdennego jeziora. Ten malowniczy, surrealistyczny efekt osiągnięto, napinając czarną folię na metalowy profil. W rezultacie mieszkanie wydaje się być pozbawione sufitu, a błyszcząca folia działa jak lustro: odbija całe wnętrze, kreując niezwykłą aurę.
Sen pod gwiazdami
Z salonu można przejść do sypialni, w której przy użyciu zasłon wyodrębniono niewielki kącik gabinetowy. W tym pokoju również zastaniemy niestandardowo skonstruowany, podwieszany sufit. Tym razem projektantka wpadła na pomysł, aby wykonać go z lakierowanego MDF-u oraz ozdobić delikatnymi diodami. Gdy właściciel, leżąc na wygodnym, tapicerowanym łóżku, spojrzy w górę, ujrzy nad sobą rozgwieżdżone niebo.
— Uwielbiam pracę światła we wnętrzach. Uważam, że typ światła, sposób jego rozchodzenia się, barwa i nasycenie mogą czynić cuda — komentuje projektantka.
W sypialni, obramowana sztukaterią tapeta przyciąga wzrok, stając się niezwykle plastyczną ozdobą wnętrza. Autorem, powtarzającego się na niej jak mantra cytatu, jest Oscar Wilde. Podobnej dekoracji użyto w salonie. Bezpośrednio z sypialnią sąsiaduje łazienka, do której wejścia strzegą mleczne drzwi. W niej również pojawia się gwieździsty sufit, dodatkowo zmultiplikowany przez ogromną, zdobiącą ścianę taflę lustra. Wnętrze, tak jak pozostałe pomieszczenia, zaprojektowano precyzyjnie i z ogromną dbałością o detale. Blat pod umywalkę wykonano z marmuru kararyjskiego – osadzono go na toczonych nogach pomalowanych lśniącą, czarną farbą. Posadzka nawiązuje do podłogi w salonie, wykonano ją jednak z biało-czarnego gresu. Kryształowy żyrandol, wytworne kinkiety i ozdobna listwa sztukateryjna wieńczą całość.
— Tylko wtedy mogę spać spokojnie, gdy mam pewność, że nie zapomniałam o nawet najdrobniejszym, eleganckim elemencie — zapewnia Katarzyna.
Autor: tekst i stylizacja Eva Milczarek, fot. Radosław Wojnar