WNĘTRZA

STRONA GŁÓWNA  /  WNĘTRZA  /  STREFY W DOMU  /  Domowa biblioteka str. 1

Domowa biblioteka

Domowa biblioteka

Wydawnictwo Kurtiak i Ley


Jeżeli jesteśmy bibliofilami i mamy w domu dużo przestrzeni, urządźmy prywatną bibliotekę – osobne pomieszczenie, w którym nasze zbiory książek znajdą godne im miejsce.


„Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni” – twierdzą Chińczycy. Ale zamiast upychać zbiory po garderobianych zakamarkach, lepiej poświęcić im starannie zaplanowaną przestrzeń w domu, tworząc biblioteczne wnętrze pod hasłem: wolność, tożsamość, ergonomia.

Marzymy o klasycznej, pełnej tajemnic bibliotece przeniesionej z filmowego kadru, w której myszkuje Corso, bohater „Dziewiątych wrót” Romana Polańskiego? Wolimy radośnie zaaranżowane miejsce z kącikiem czytelniczym dla dzieci czy przestronny i czysty, „skandynawski” pokój z książkami? Każdemu według upodobań. Zadbajmy tylko, aby biblioteka miała czytelny charakter i została zaaranżowana zgodnie z regułami ergonomii.

— Wnętrze musi posiadać silną tożsamość, ale nie oznacza to, że trzeba je urządzić w którymś z siedmiu stylów pokazywanych przez czasopisma wnętrzarskie — buntuje się architekt Maciej Walczyna z warszawskiej pracowni ADHD. — Liczy się pomysł, a styl wymyślmy sobie sami. Możemy nazwać go roboczo „Piątą Aleją”, a więc: szofer, błyszczący cadillac i dźwięki orkiestry Glenna Millera. I na tych skojarzeniach budujemy charakter pomieszczenia. Chodzi więc o tożsamość, nie o stylizację – zbiór oklepanych rekwizytów.

Kącik dla Kubusia

Ale czy osobna biblioteka w ogóle jest potrzebna? Może wystarczy rozrzucić księgozbiór po wielu pomieszczeniach w domu: ustawić książki na regałach w gabinecie, salonie i pokojach dzieci.

— Jeśli ma to być biblioteka z beletrystyką, a kochamy literaturę i dysponujemy odpowiednim metrażem, to powinna znaleźć się ona w osobnym pomieszczeniu. W gabinecie zgromadźmy księgozbiór specjalistyczny, niezbędny w pracy — mówi Maciej Walczyna. — Można myśleć o bibliotece jako o klasycznym miejscu z dostojnymi woluminami, ale też urządzić ją na wzór family roomu, przyjaznego pokoju, w którym obcujemy z książką.

W takiej bibliotece nie zapomnijmy o najmłodszych. Warto stworzyć dla nich kącik, wyposażony w kontenery z książkami ustawionymi grzbietami do góry. Nasze pociechy z łatwością wtedy sięgną po „Kubusia Puchatka”, „W Dolinie Muminków” czy „Pippi Pończoszankę”.

Nie jeść, tylko czytać!

Ciesząc się aranżacyjną wolnością, wykorzystajmy jednak kilka praktycznych wskazówek. Złym pomysłem byłoby usytuowanie biblioteki w pobliżu kuchni. Królewskie zapachy potraw niekoniecznie stworzą atmosferę właściwą dla literackich uniesień. Biblioteczne wnętrze zaplanujmy raczej przy salonie, w reprezentacyjnej strefie domu.

Wybierzmy pomieszczenie regularne, unikając długich, ciasnych korytarzy. Domowa biblioteka, w odróżnieniu od publicznej, nie powinna polegać na utworzonych z regałów ciemnych uliczkach. Przeznaczmy na nią przestronny pokój, w którym z łatwością odszukamy wybraną książkę. Najlepiej, aby ściany w tym wnętrzu były murowane. Pozwoli to meblować je nie tylko regałami, ale też półkami wiszącymi. Liczy się również solidna podstawa: strop musi wytrzymać obciążeniową normę dla bibliotek, a więc nie mniej niż pięćset kilogramów na metr kwadratowy.

Ergonomiczny indeks

Wierną towarzyszką planowania wystroju biblioteki jest nauka o dostosowaniu warunków pracy do możliwości psychofizycznych człowieka. A więc ergonomia, czyli meble zaprojektowane z myślą o naszym zdrowiu, odpowiednie światło i odległości: 120 cm między przeciwległą ścianą a regałem oraz 190 cm wysokości, do której sięgniemy bez wysiłku i wspomagania się drabinką.

— Ergonomia to jednak nie tylko fotel z wygodnym oparciem, ale także możliwość zmiany pozycji podczas czytania. Wyposażmy bibliotekę w pufy i miuki, na których poczujemy się swobodnie, szczególnie jeśli mamy do przeczytania pięćset stron „Chłopów”. Taki mebel pozwala przewrócić się nawet na brzuch! To też jest ergonomia — tłumaczy architekt z pracowni ADHD.

Kaganek oświaty

Biblioteka to miejsce, w którym możemy doznać intelektualnego oświecenia, ale tylko przy prawidłowym oświetleniu. Zarówno estetyka, jak i ergonomiczne zasady, podpowiadają rozwiązania: duże okna albo studnia świetlna. Dajmy się oświecić prosto z sufitu! Ale bez kontrastów i zbyt ostrych wiązek: nie powinno się narażać książek na bezpośrednią operację promieni słonecznych. Optimum to usytuowanie biblioteki od północy albo wschodu.

 

— Jeśli zaś chodzi o sztuczne światło, ideałem jest skupienie pięciuset luksów na czytanej książce. Przy regałach potrzebujemy ich mniej, ale bez zbyt mocnego kontrastu. Zamontujmy dużo lamp zwieszakowych i ustawmy lampy robocze do oświetlania książek bezpośrednio. Koniecznie z energooszczędnymi świetlówkami. Ledy chyba nie dadzą rady, chociaż mogą być uroczym akcentem, na przykład we wmontowanych w półki świetlnych paseczkach — rozważa Maciej Walczyna.

Rehabilitacja płyty

Ważny jest również rozstaw półek. Za uniwersalną odległość między nimi uważa się 32–33 cm, ale potrzebne będą także większe odstępy: na atlasy i albumy. A jakie materiały wybierzemy na regały? Najtrwalsza jest stal. Polakierowane proszkowo meble na książki na zawsze pozostaną z nami...

— Ale stal wcale nie jest taka domowa, pomyślmy więc o drewnie lub płycie stolarskiej. Nie demonizowałbym płyty wiórowej, jeśli by była w dobrym laminacie. Możemy zdecydować się także na regały „budowane”, wyglądające jak wnęka, której policzki wykonane są z gipsu, a półki z płyty lub drewna. Mocowania ukryjmy wewnątrz półek — radzi architekt.

Jesteśmy u Márqueza

Kilka uwag kolorystycznych: po pierwsze, nie przesadzać z ostrymi barwami. Najlepiej jeśli będą tylko akcentami, wnętrzarskimi podkreśleniami na stonowanym tle. A jako dominantę wybierzmy jasne kolory. Chociaż... Jeśli ktoś marzy o klasycznym wystroju w ciemnych brązach, zgodnie z zasadą bibliotecznej wolności, niech właśnie w tym stylu zaaranżuje wnętrze. Warto też dopasować barwy do aranżacyjnej myśli przewodniej.

— Stwórzmy na przykład bibliotekę pod hasłem: jestem absolutnym fanem prozy latynoamerykańskiej — proponuje Maciej Walczyna. — I temu podporządkujmy kolorystykę wnętrza. Pomarańcz, głęboka zieleń, złociste odcienie. Takie nasuwają się skojarzenia z tymi rejonami. I nie ma powodu, żeby sobie czegoś odmówić. Jesteśmy u Márqueza w bibliotece...

Oprawy dla bibliofilów

Przez chwilę, skupiając się na modnym stroju biblioteki, zaniedbaliśmy najważniejszych aktorów tego pomieszczenia. Zazdrosne książki przypominają o sobie. Czy będą dobrze się czuły w urządzonym przez nas pokoju? Dla wielu miłośników książek, oprócz treści, ważne jest również ich piękne opakowanie.

— Najpowszechniejsza jest biblioteka eklektyczna, w której dominują oprawy w stylu dziewiętnastowiecznym. To najłatwiejsze — tłumaczy Edward Ley, właściciel wydawnictwa Kurtiak i Ley. — Jeżeli jednak ktoś ma bibliotekę à la art déco, to oprawy muszą być całkowicie inne, nawiązujące do stylu. Tu introligator ma największe pole do popisu. W stylowych regałach bibliotecznych świetnie odnajdują się również książki „odlotowe”, wykonane współcześnie, które tak naprawdę mają największą wartość.

Urządziwszy wymarzoną bibliotekę, wypada wreszcie zatopić się w lekturze. Czy będzie to bibliofilski wolumin podany w wyrafinowanej oprawie, czy zwykła broszurowa edycja powieści? Nie jest to najważniejsze. Powtórzymy za niemieckim dyktatorem mody, Karlem Lagerfeldem: Książki są jak najbardziej uzależniający narkotyk, ale bez niebezpieczeństwa przedawkowania; jestem ich szczęśliwą ofiarą.




Autor: Karol Usakiewicz